Autor : Jakub Wołosowski
2022-09-16 12:47
Rak trzustki jest jednym z poważniejszych wyzwań współczesnej onkologii. Przez to, że wykrywany jest najczęściej w postaci zaawansowanej miejscowo lub z przerzutami na inne organy ciała, liczba zgonów z jego powodu jest praktycznie równa liczbie zachorowań. O tym, dlaczego tak jest oraz o dostępnych możliwościach terapeutycznych opowiedziała Cowzdrowiu.pl prof. Barbara Radecka, kierownik Oddziału Onkologii Klinicznej z Odcinkiem Dziennym Opolskiego Centrum Onkologii.
Poważnym problemem jest już sama diagnoza, bowiem nowotwór trzustki daje bardzo niespecyficzne objawy. Jak zauważa dr n. med. Barbara Radecka wzdęcia, zaburzenia snu, obniżenie nastroju, czy bóle w okolicach kręgosłupa lędźwiowego dla większości z nas nie będą niczym szczególnym. Przeciętny obywatel nie połączy ich z możliwością wystąpienia u niego choroby nowotworowej.
Trzustkę też ciężko zbadać przez jej głębokie położenie w jamie brzusznej, co powoduje, że jest słabo wykrywalna na badaniach obrazowych.
Rak trzustki – innowacja potrzebna od zaraz
– Dlatego większość chorych trafia w stadium zaawansowanym, a niektórzy dopiero wtedy, gdy pojawiają się objawy związane z przerzutami do innych narządów - podkreśla klinicystka w rozmowie z Cowzdrowiu.pl.
Profesor Radecka mówiła także o badaniach w tej dziedzinie oraz innowacjach w leczeniu onkologicznym, nie tylko w kontekście rak trzustki. Podkreśliła, że w obliczu braku nowych rozwiązań i długiego oczekiwania na nie często zmianą może być chociażby forma podawania leku, który ułatwia choremu życie. Np. zmiana formy z dożylnej na doustną, o ile nie wpływa na jakość leczenia. Pozwala to na ograniczenie czasu pobytu w szpitalu, dłuższy pobyt chorego w domu.
Zachęcamy do obejrzenia rozmowy z prof. Barbarą Radecką, w której także m.in. o tym kiedy należy udać się do lekarza, a przede wszystkim o tym, dlaczego obecnie nie ma przełomu w leczeniu raka trzustki pomimo wielu badań w tym zakresie:
Czytaj także:
Niedożywienie jako poważny problem chorych na nowotwory
Leki osoczopochodne: dawstwo nie nadąża za potrzebami pacjentów