Autor : Anna Rokicińska
2022-04-20 15:17
Poszkodowani górnicy w nocnym wybuchu metanu w kopalni Pniówek mają opiekę najwyższej możliwej jakości – zapewniał dziś w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląski premier Mateusz Morawiecki oraz minister Zdrowia Adam Niedzielski. W katastrofie poszkodowanymi są także ratownicy górniczy, którzy w takich wypadkach niosą pierwszą pomoc poszkodowanym górnikom.
Aktualne dane mówią o 25 osobach poszkodowanych i 5 zgonach. Obecnie 10 osób przebywa w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Pod ziemią znajduje się 7 osób. Przypomnijmy, ze do wybuchu metanu w kopalni Pniówek doszło po północy. Wtedy 7 ratowników górniczych ruszyło na pomoc. Niestety doszło do drugiego wybuchu, w którym poszkodowane zostały także osoby ratujące górników. Dziś w Siemianowicach obecni byli i premier, i szef resortu zdrowia.
Obaj przekonywali, że poszkodowani będą mieli najlepszą możliwą opiekę. Premier składał kondolencje rodzinom ofiar. – Doszło do dwóch wybuchów, które zakończyły się tragicznie. Wiemy, że 5 osób nie przeżyło. Teraz trwa weryfikacja miejsca, z którego ruszy akcja ratunkowa dla ratowników, którzy poszli jako pierwsi po górników – mówił premier Morawiecki. – Zapory techniczne zadziałały i jest nadzieja, że ekipy ratownicze będą mogły wkrótce ruszyć i mieć pewność, że będą bezpieczne — stwierdził. Szef rządu zapewniał, ze wszystkich górników, którzy ucierpieli, błyskawicznie przewieziono do szpitali. – Składam wyrazy najgłębszego współczucia dla rodzin ofiar. Górnicy w nocy zostali przewiezieni do szpitali, m.in. do Siemianowic Śląskich. Wobec górników będą zastosowane wszystkie najlepsze metody leczenia, aby uratować każde istnienie ludzkie – zapewniał premier.
– W tych trudnych chwilach chce zapewnić wszystkie rodziny poszkodowanych, że opieka, którą tu otrzymają jest najnowocześniejsza, najwyższej jakości – mówił Niedzielski. – Mamy do czynienia z osobami, które mają rozległe poparzenia niestety są one bardzo głębokie - przyznał. Minister zdrowia stwierdził, że opieka w siemianowickiej oparzeniówce stoi na najwyższym światowym poziomie. W tej placówce przebywa 10 osób i to są najcięższe przypadki z punktu widzenia oparzeń. Czterech z poszkodowanych znajduje się w oddziale intensywnej terapii. Pozostali są zaopatrywani przy użyciu najnowszych specjalistycznych opatrunków owodniowych oraz syntetycznych. Czterech pacjentów zostało skierowanych do komory hiperbarycznej i są leczeni przy użyciu terapii tlenowej, która pozwala zminimalizować skutki obrażeń. Jednego pacjenta nie udało się niestety uratować. Miał on poparzone 96 proc. ciała. – Pacjenci są w dobrych rękach – przekonywał minister.
- Cała załoga cała jest oddana i doświadczona. Zrobi wszystko, aby uratować poszkodowanych. To jest najważniejsze – mówił dyrektor CLO w Siemianowicach Śląskich, Mariusz Nowak. Pytany o rokowania wobec pacjentów stwierdził, ze trudno jest mówić o rokowaniach w jednym zdaniu wobec wielu pacjentów. Stan poszkodowanych ocenił jako „poważny”.
Obecnie kolejna grupa ratowników górniczych czeka na moment, w którym będzie można wejść do kopalni, by ratować m.in. swoich kolegów po fachu. Ratownicy górniczy są nazywani „aniołami stróżami” górników. Podczas akcji ratowniczej zawsze przyświeca im hasło, że idą po żywych.
Ratownikami górniczymi są górnicy z odpowiednim stażem w kopalni na przodku. Muszą oni też spełniać wysokie wymagania zdrowotne, przechodzą regularnie testy wydolnościowe i są przeszkoleni w zakresie udzielania pierwszej pomocy. Znaczna część ratowników górniczych jest ratownikami medycznymi. Obowiązuje zasada, że w każdym zastępie ratowniczym znajduje się jeden ratownik medyczny. W czasie wzbierania fal pandemii pomagali lekarzom i pielęgniarkom w szpitalu tymczasowym w Katowicach.
Polecamy także:
Federacja Przedsiębiorców Polskich: inflacja zagraża szpitalom