Autor : Katarzyna Lisowska
2021-11-23 09:07
Rozwiązania zawarte w projekcie ustawy zgłoszonej przez posłów PiS, które mają umożliwiać sprawdzanie przez pracodawcę, czy pracownik jest zaszczepiony, traktują na równi szczepienie z negatywnym wynikiem testu. Samo badanie ma zaś być dostępne dla każdego nieodpłatnie. To duża zmiana w podejściu do testowania. Co o tym sądzą politycy?
Jak wyjaśnia na Twitterze poseł Czesław Hoc - jeden z autorów projektu - każdy, kto będzie potrzebował się przebadać, będzie mógł to zrobić bezpłatnie w jednym z 556 punktów pobrań w Polsce. Obecnie, by test był refundowany przez państwo, potrzebne jest skierowanie od lekarza lub wypełnienie online ankiety albo telefonicznie potwierdzającej, że jest ryzyko zakażenia.
Niektórzy uważają, że bezpłatny test dla każdego to znowu ukłon w stronę osób, które nie chcą się szczepić. Wskazuje na to m.in. wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie, Tomasz Zieliński.
Inny pogląd na to ma poseł koła Polskie Sprawy Andrzej Sośnierz i były szef NFZ. W rozmowie z CwZ przyznaje, że to bardzo dobrze, że w końcu mówi się o bezpłatnym szerokim testowaniu. - W ogóle nie rozumiem, po co wprowadzono u nas testy komercyjne, w efekcie od początku wykonujemy zdecydowanie za mało testów. A to powinno być jedno z podstawowych narzędzi w walce z wirusem. Test oczywiście nie leczy COVID-19, ale jest potrzebny, żeby wiedzieć, czy się jest zakażonym, czy jest się nosicielem, bo dziś to właśnie osoby bezobjawowe odpowiadają za szerzenie się pandemii - podkreśla poseł i przyznaje, że chętnie zlikwidowałby testy komercyjne.
Dodaje, że testy w praktyce to najtańszy, po szczepieniu, element walki z IV falą, z pewnością tańszy niż hospitalizacja zakażonych. Ale też i najskuteczniejszy, bo żadne restrykcje nie pomogą lepiej ograniczyć rozprzestrzeniania się wirusa niż właśnie szerokie testowanie połączone następnie z izolacją zakażonych.
Także senator KO Beata Małecka- Libera, przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia przyznaje, że możliwość skorzystania z testów dla osób, które nie chcą się zaszczepić jest "jakimś" rozwiązaniem, które przynajmniej pozwala monitorować stan zdrowia tych osób. - Profilaktyczne testy, jak sądzę, pozwoliłyby w pewnym stopniu zapobiec szerzeniu się pandemii. Takich badań wykonuje się w kraju obecnie stanowczo za mało. Jeszcze jednak nie znamy szczegółów tego projektu, aby jednoznacznie go ocenić - przyznaje senator i wskazuje, że nie wiadomo np., kto ostatecznie za takie testy by miał zapłacić.
Jak testujemy na tle innych państw?
O tym, że w Polsce liczba wykonywanych testów jest zdecydowanie niższa niż w innych państwach, pisaliśmy już wcześniej (czytaj: Co wiemy o pandemii? Niewiele, bo za mało się testujemy). Niska liczba testów zdaniem specjalistów w praktyce oznacza, że nie znamy prawdziwych rozmiarów pandemii i jej nie kontrolujemy.
Obecnie w statystykach światowych (worldometers.info) pod względem testowania Polska jest na 99 miejscu na 213 objętych raportem państw. W zestawieniu przed nami są m.in. Rumunia i Botswana. Dla przykładu - Wielka Brytania wykonuje aż 15 razy więcej testów dziennie niż Polska, a mniejsza od nas Austria 4 razy więcej. Austria jest zresztą jednym z liderów testowania na świecie. Obecnie wykonuje się tam dziennie średnio ponad 50 testów na 1000 mieszkańców. W krajach tych szerokie testowanie jest podstawą walki z pandemią.
Jutro o tym i innych rozwiązaniach, które mają pomóc wygrać walkę z pandemią, będą ponad podziałami omawiać przedstawiciele klubów i kół poselskich. Z inicjatywą takiego spotkania wyszła marszałek Elżbieta Witek.
Czytaj też:
Opozycja gotowa na spotkanie ws. pandemii
Ponadpartyjnie w walce z pandemią. Tego chce marszałek Witek