Autor : Agata Szczepańska
2024-01-29 09:30
Gdybyśmy wprowadzili Krajową Sieć Onkologiczną tak, jak jest zapisane w ustawie, to około 7 tys. pacjentów onkologicznych wypadłoby poza tę sieć, czyli zostaliby bez opieki – tak minister zdrowia Izabela Leszczyna tłumaczy konieczność zmian w przepisach wprowadzających KSO.
Minister Leszczyna gościła w poniedziałek rano w porannym paśmie Wirtualnej Polski. Pytana była m.in. o powody zmian w ustawie o Krajowej Sieci Onkologicznej. W piątek pojawił się projekt nowelizacji przesuwający faktyczne wejście nowego modelu leczenia o rok.
W ocenie Izabeli Leszczyny, po wejściu w życiu ustawy o KSO prawie nic się w tej sprawie nie działo. - To że zapiszemy w ustawie, że powstaje Krajowa Sieć Onkologiczna, że ma trzy poziomy referencyjności, ośrodki SOLO 1, SOLO 2, SOLO 3, czyli takie najbardziej wyspecjalizowane, gdzie będą najlepsi chirurdzy onkologiczni, gdzie będziemy mogli, będąc pacjentami onkologicznymi, dostać najlepszą chemioterapię czy radioterapię, to wszystko są bardzo dobre pomysły, problem polega na tym, że ustawa weszła w życie w marcu ubiegłego roku, a do jesieni wszyscy o niej zapomnieli. Powołano tylko Krajową Radę Onkologiczną - wskazała minister zdrowia. Jednak, jak podkreśliła, gdyby wprowadzono te przepisy w obecnym kształcie, to około 7 tys. pacjentów onkologicznych wypadłoby poza sieć, czyli zostaliby bez opieki.
- Zapewniam, że pracujemy nad tym, żeby KSO naprawdę objęła wszystkich, żeby nie wykluczać całych regionów Polski i nie zmniejszać dostępności. Ja zostałam ministrem zdrowia po to, żeby zwiększyć dostępność pacjenta do lekarza - zadeklarowała.
Krajowa Sieć Onkologiczna powstaje w ramach Narodowej Strategii Onkologicznej, której budżet na lata 2020-2030 to 5,2 mld zł.
Minister zdrowia przepytywana była m.in. ze 100 konkretów na 100 dni, z którymi jej ugrupowanie szło do wyborów. Wśród tych zapowiedzi było np. zniesienie limitów w szpitalach. - Jeśli chodzi o limity w szpitalach, to one nie są celem samym sobie, tylko środkiem do celu, bo cel to zwiększenie dostępności. Pracujemy nad czymś, co się nazywa piramidą potrzeb leczniczych. Na całym świecie jest i tak powinno być, że najwięcej pacjentów mamy w podstawowej opiece zdrowotnej, później mamy opiekę specjalistyczną, ale ambulatoryjną, a na samym końcu powinien być szpital. Tam powinny trafiać cięższe przypadki, których się nie da wyleczyć na tych dwóch niższych poziomach. Będziemy się starać przez wycenę świadczeń w NFZ odwracać tę piramidę (obecnie bowiem w naszym systemie jej proporcje są zachwiane, zbyt dużo chorych leczymy w szpitalach - red.), żeby jak najmniej osób musiało trafić do szpitala – mówiła Izabela Leszczyna.
Przyznała, że sprawa nie jest prosta, bo samo zniesienie limitów nie poprawi sytuacji. - Natomiast na pewno będę chciała już w tym roku odejść od limitów w opiece hospicyjnej – zapowiedziała.
Izabela Leszczyna mówiła także o planach przyspieszenia wdrożenia e-rejestracji. Jak dodała, jest w tej chwili na etapie analizowania, dlaczego my od lat tego nie zrobiono. - Wnioski są takie, że mamy w ochronie zdrowia bardzo wiele różnych systemów informatycznych budowanych ad hoc, po to, żeby szybko załatwić jakąś jedną sprawę, absolutnie bez holistycznego myślenia i bez planowania w dłuższej perspektywie - oceniła.
Izabela Leszczyna mówiła też o potrzebie wsparcia produkcji tych leków, która odbywa się w Polsce. – Musimy wspierać także polski przemysł farmaceutyczny, który produkuje generyki. One muszą być absolutnie dostępne na polskim rynku. Niedługo będzie gotowa lista polskich leków, jestem na to umówiona z panem ministrem Maciejem Miłkowskim. Będzie gotowa na 1 kwietnia, kiedy ogłoszony zostanie kolejny wykaz leków refundowanych, mam nadzieję, że to poprawi dostępność – powiedziała.
Chodzi o tzw. wykaz leków z obniżoną płatnością dla pacjentów. Po wprowadzeniu dużej nowelizacji ustawy refundacyjnej (DNUR) resort zdrowia ma publikować osobny wykaz leków produkowanych w Polsce, które mają mieć takie warunki refundacji, by ich cena była atrakcyjniejsza dla pacjentów. Krajowi Producenci Leków pod koniec zeszłego roku wytykali ministerstwu, że choć od 1 listopada 2023 r. (wówczas DNUR weszła w życie) pacjenci powinni płacić w aptekach mniej za refundowane leki wyprodukowane w Polsce lub z polskich składników, to ich wykazu nie opublikowano.
Polecamy także:
Izabela Leszczyna: Jesteśmy w stanie ten system postawić na nogi
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl