Autor : Jakub Wołosowski
2022-10-12 12:01
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas niedawnej wizyty w Stargardzie, na wiecu z dostępem tylko dla zwolenników, ponownie poruszył temat ochrony zdrowia. Stwierdził, że "organizacja nie jest taka, jak być powinna i musimy to zmienić". W czasie wystąpienia mówił o ogromnych zarobkach lekarzy, którzy gdy przyjdzie co do czego, nie pomagają pacjentom. Te słowa wywołały dziś poruszenie i odniósł się do nich prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
W trakcie swojego wystąpienia w Stargardzie Szczecińskim prezes Prawa i Sprawiedliwości kolejny już raz odniósł się do zarobków w ochronie zdrowia (którą cały czas nazwa służbą). Ponownie jego słowa wywołały poruszenie, któremu ciężko się dziwić.
- Będziemy kontynuować politykę społeczną. To za mało, musimy dodać nowe rozwiązania odnoszące się do służby zdrowia, choć zwiększyliśmy na nią przeszło dwa razy wydatki. Ale pieniędzmi się tego nie zasypie. Poszczególni lekarze, nie jacyś wybitni specjaliści, otrzymują kontrakty po 70 tys. zł, a teraz dostaną nawet po 120 tys. zł. A jak ktoś przyjedzie na SOR z sepsą i 40 stopniami gorączki, to mu każą siedzieć kilka godzin na zydlu - mówił Jarosław Kaczyński na zamkniętym spotkaniu według doniesień Onetu. - Znam takiego człowieka. Jeden lekarz zarabia 6 czy 7 tys., a drugi 10 razy więcej. Nie dlatego, że jeden jest wybitny, a drugi słaby. To zależy od innych okoliczności. To musi być zmienione. Chcemy dawać jeszcze więcej pieniędzy, w 2024 r. chcemy przekroczyć 7 proc. PKB. W przyszłym roku będzie 6 proc., o czym marzył prof. Religa. Ale pieniędzmi tego nie zasypiemy. Organizacja nie jest taka, jak być powinna i musimy to zmienić - dodawał prezes PiS.
O ile Onet skupił się w swojej publikacji na kwestiach zarobków lekarzy i tego, czy ktokolwiek tyle zarabia i w jakich warunkach musiałby medyk pracować, by takie zarobki osiągnąć, to prezes Naczelnej Rady Lekarskiej odniósł się do fragmentu, który w tej wypowiedzi niektórym umknął. Mianowicie do stwierdzenia o tym, że "jak ktoś przyjedzie na SOR z sepsą i 40 stopniami gorączki, to mu każą siedzieć kilka godzin na zydlu".
J. Kaczyński - co obiecywał, jeśli chodzi o system ochrony zdrowia?
Łukasz Jankowski, Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, w krótkim liście poprosił o szczegóły w sprawie sugestii o tym, że lekarze narażają pacjentów na utratę zdrowia każąc siedzieć im "na zydlu".
- Uprzejmie proszę o wskazanie lekarzy, którzy dopuszczają się opisanych przez Pana praktyk. Tego typu sytuacje stanowią bowiem podstawę do wszczęcia postępowania m.in. przed organami odpowiedzialności zawodowej samorządu lekarskiego - napisał w liście do J. Kaczyńskiego prezes Jankowski.
Swoją prośbę o podanie konkretnych informacji Jankowski podsumował uwagą, że z danych, którymi samorząd lekarski dysponuje, wynika, że w praktycznie wszystkich przypadkach długi czas oczekiwania na pomoc na SOR-ach to skutek "wadliwej konstrukcji systemu ochrony zdrowia, niedoboru koniecznego finansowania oraz kadr medycznych w sektorze publicznym".
To nie pierwszy raz, gdy w czasie swoich wizyt w różnych miastach w Polsce prezes Jarosław Kaczyński porusza temat problemów w ochronie zdrowia i stawia swoje diagnozy, jak je naprawić. W sobotę 24 września, podczas wystąpienia we Wrocławiu mówił o tym, że "trzeba złamać pewne bardzo wpływowe grupy, które chcą traktować służbę zdrowia jako biznes".
W swojej ocenie sytuacji porównał wówczas system ochrony zdrowia do deweloperów. Wówczas o wyjaśnienia tego, co prezes Kaczyński miał na myśli poprosił Krzysztof Bukiel przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL).
"ZK OZZL wzywa Prezesa PiS, aby dokładnie określił: jakie >>grupy<< miał na myśli, kto do nich należy i w jaki sposób blokują one naprawę publicznego lecznictwa w naszym kraju. Bez odpowiedzi na te pytania, będzie można podejrzewać, że zrzucanie odpowiedzialności na te >>grupy<< jest tylko próbą usprawiedliwienia nieudolności rządzących w naprawianiu publicznego lecznictwa. Trudno też będzie z tymi grupami walczyć, jeśli nie wiadomo o kogo chodzi" - napisano w stanowisku.
Co ciekawe, podczas spotkania w Koninie, które miało miejsce w lipcu, prezes PiS stwierdził, że nie ma nic przeciwko wysokim zarobkom lekarzy. Powiedział nawet, że w jego ocenie nie ma nic złego w zarobkach w wysokości 60-80 tys., pod jednym warunkiem. - Niektórych to może oburzyć, ale niech nawet tak będzie, ale pod jednym warunkiem: że pracuje tylko w tym jednym miejscu, a nie, że jest ciężko zmęczony, bo zaraz leci dorabiać więcej. To nie może być wyścig. Tak proszę państwa jest w Niemczech - powiedział J. Kaczyński w Koninie.
Rezydenci piszą do J. Kaczyńskiego w sprawie słów A. Niedzielskiego
Ochrona zdrowia: kogo łamać chce prezes Kaczyński?
OZZL do Kaczyńskiego: od lat jesteśmy gotowi na pracę w jednym miejscu