Autor : Anna Rokicińska
2021-10-24 12:28
- My dziś stoimy tam, gdzie kiedyś stała „Solidarność” a obecna „Solidarność” stoi tam, gdzie kiedyś stała CRZZ (centralna rada związków zawodowych – kontrolowanych przez komunistów) – pisze w swoim felietonie Krzysztof Bukiel, przewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Jednocześnie przypomina Ministerstwu Zdrowia, że rozmowy w Zespole Trójstronnym nie uwzględniają postulatów większości środowiska pracowników ochrony zdrowia, bo ci są w lwiej części skupieni w innych związkach niż NSZZ „Solidarność”.
Przypomnijmy, że rozmowy Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego z wiceministrem zdrowia odpowiedzialnym za dialog społeczny, Piotrem Bromberem, nie przyniosły efektu. Minister Adam Niedzielski stwierdził, że właściwym miejscem do prowadzenia dyskusji jest Zespół Trójstronny. Problem w tym, że organizacje zrzeszone w Komitecie w większości są reprezentowane przez Forum Związków Zawodowych, a to nie uczestniczy w pracach Zespołu. Opuściło go na znak protestu. Białe Miasteczko 2.0, choć przeżyło swój kryzys zapowiada, ze będzie protestować do skutku, a Naczelna Rada Lekarska rekomenduje medykom dbanie o bezpieczeństwo i nie przekraczanie pewnej granicy, jeśli chodzi o zaangażowanie w pracę. Minister Niedzielski odpowiada na ten apel równie ostrymi słowami „to skrajna nieodpowiedzialność”. Protestujący zaś mówią o „nieodpowiedzialności” ministra, bo medyk przepracowany jest równie niebezpieczny dla pacjenta, jak jego brak.
Co o sytuacji sądzi Krzysztof Bukiel?
Przypomina czasy PRL i serial czechosłowacki „Szpital na peryferiach”. W jednej z jego scen to kolektyw wszystkich pracujących w szpitalu decydował czy lekarz ma pojechać na szkolenie czy też nie. Ta scena skojarzyła mu się z pracami Zespołu Trójstronnego, który ma decydować o wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia, bez ich udziału. „Choć to szaleństwo, lecz jest w nim metoda” (William Shakespeare, Hamlet). Dzięki takiej konstrukcji „zespołu trójstronnego” i zastosowanej procedurze dochodzenia do porozumienia w jego ramach, minister przy negocjowaniu pensji poszczególnych zawodów może uciec od konfrontowania się z rzeczywistymi reprezentantami tych zawodów i prowadzić rozmowy z centralami, które łatwo ulegną ministerialnej perswazji. Tak właśnie stało się przy okazji ostatniej nowelizacji ustawy o płacach minimalnych, dzięki czemu minister Niedzielski przekonywał posłów, dziennikarzy i społeczeństwo, że osiągnął porozumienie z większością związków zawodowych (w ramach zespołu trójstronnego) i „dziwił się protestom” w tej sprawie” - czytamy w komentarzu Bukiela. Szef OZZL nie oszczędza też NSZZ Solidarność, który zgodził się na ostatnie porozumienie w sprawie płac. „Ministrowi się nie dziwię, że ucieka się do takich prymitywnych „sztuczek”, nie dziwię się OPZZ -owi, bo jest to związek, który „wyrósł” z tradycji uległości wobec rządzących, dziwi mnie tylko bardzo postawa Solidarności, która zrodziła się z buntu wobec takich zachowań, a dzisiaj sama je aprobuje, a nawet domaga się ich od rządzących. Nawiązując do znanego powiedzenia prezesa PiS można by powiedzieć: my dziś stoimy tam, gdzie kiedyś stała „Solidarność” a obecna „Solidarność” stoi tam, gdzie kiedyś stała CRZZ (centralna rada związków zawodowych – kontrolowanych przez komunistów)” - pisze Bukiel.
Całość komentarza tutaj
Polecamy także:
Rośnie liczba hospitalizowanych i pod respiratorami
Polskie Towarzystwo Onkologiczne wybrało przewodniczącego-elekta
2 listopada ruszy rejestracja na dawkę przypominającą