Autor : Jakub Wołosowski
2022-10-27 10:11
Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" zapowiedziała manifestację pod hasłem "Marsz Godności". Związek chce domagać się: wznowienia prac nad ustawą o emeryturach stażowych, systemowego powstrzymania wzrostu cen energii oraz godziwego wzrostu wynagrodzeń dla pracowników w sektorze publicznym. Czy w ramach tego ostatniego postulatu znajdują się pracownicy ochrony zdrowia?
Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" poinformowała, że uzyskawszy "pogłębioną wiedzę na temat działań rządu dotyczącą wysuniętych przez Związek postulatów" postanowiła podjąć działania protestacyjne. W ocenie "Solidarności" propozycje rządu nie zagwarantują ich zrealizowania.
Jak wyjaśnia Marek Lewandowski, Rzecznik Przewodniczącego KK NSZZ "Solidarność", w kwestii cen energii rząd proponuje wsparcia dla konkretnych firm i podmiotów, a nie, jak domaga się Związek "systemowego zablokowania wzrostu cen dla wszystkich". Działania podejmowanie przez rząd Lewandowski określił jako skomplikowane i groźne. Dlaczego?
- W wielu przypadkach mamy do czynienia z pomocą publiczną, a ta musi być zgodna z prawem unijnym. Dla przykładu, jeśli udziela się wsparcia dla firm energochłonnych, to konieczna jest notyfikacja Komisji Europejskiej. A ta nie jest oczywista, co mogliśmy obserwować np. wobec hut szkła - wyjaśnia.
Rząd pogodził związkowców i pracodawców: razem przeciw zmianom w NFZ
W sytuacji, gdy Komisja Europejska uzna taką pomoc za niezgodną z unijnymi przepisami, to zakłady takie jak huty czy cementownie będą musiały ją zwrócić. To zaś może oznaczać ich upadek, co w konsekwencji będzie prowadzić do dwucyfrowego bezrobocia. W ocenie Lewandowskiego wprowadzenie rozwiązania skierowanego do wszystkich obywateli takiego ryzyka nie niesie.
- Zablokowanie wzrostu cen dla wszystkich będzie wymagało wsparcia jedynie dla wytwórców energii i nie będzie niosło za sobą groźby wzrostu inflacji oraz upadłości zakładów przemysłowych. Nie będzie również konieczny system dotacji, który wielu z takiego wsparcia wyklucza - dodaje Marek Lewandowski.
Drugim postulatem są podwyżki dla osób, które pracują w "obszarach finansowanych z pieniędzy publicznych" i to jeszcze w tym roku. W tym dla tych, którzy pracują w instytucjach samorządowych.
- To również pieniądze publiczne. Zgodnie z naszym stanowiskiem do przyszłorocznego budżetu domagamy się też podwyżek w 2023 roku na poziomie 20 proc. Tymczasem rząd proponuje w przyszłym roku jedynie 7,8, co stanowi zaledwie połowę obecnej inflacji. W naszej ocenie nie należy mówić o podwyżce, ale co najwyżej o regulacji czy raczej dodatku inflacyjnym - twierdzi Marek Lewandowski.
Inflacja we wrześniu 2022 r. Ile wyniosła?
KK NSZZ "Solidarność" wskazuje, że ostatni postulat, czyli wprowadzenie emerytur stażowych, jest rzeczą wymagającą najmniejszych wyjaśnień. Wskazuje na to, że dwa projekty w tej sprawie utknęły. Propozycja NSZZ-u doczekała się wprawdzie pierwszego czytania w grudniu zeszłego roku, ale od tamtej pory cisza w temacie. Jeszcze gorzej jest z projektem przedstawionym przez prezydenta - nie odbyło się nawet pierwsze czytanie.
- Domagamy się natychmiastowego odmrożenia prac w sejmie, przeprowadzenia pierwszego czytania projektu prezydenckiego oraz dialogu. Jesteśmy otwarci na dialog, ale ten dialog trzeba prowadzić. Co najważniejsze, podnosząc te argumenty w bezpośrednich rozmowach z rządem, nie udało nam się przekonać premiera do zmiany stanowiska w powyższych sprawach. Stąd decyzja o skorzystaniu z kolejnego narzędzia w demokracji - manifestacji na ulicach Warszawy - przekonuje Marek Lewandowski.
Postulaty określone przez NSZZ "Solidarność" są dosyć jasne. Pojawia się jednak pytanie, czy w ramach kwestii podwyżek dla pracowników w "obszarach finansowanych z pieniędzy publicznych" mowa też o osobach zatrudnionych w ochronie zdrowia?
- My, jako Krajowy Sekretariat Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność", odnajdujemy się w tym postulacie w sposób szczególny, jeśli chodzi o pracowników dwóch sektorów - pomocy społecznej i Narodowego Funduszu Zdrowia - mówi w rozmowie z Cowzdrowiu.pl Maria Ochman, przewodnicząca Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność", nazywając przy tym pomoc społeczną "uzupełniającą dziedziną" dla sektora ochrony zdrowia, z którym mocno się zazębia. Wskazuje, że o ile pracownicy zakładów opiekuńczo-leczniczych zostali objęci dobrodziejstwem ustawy o wzrośnie minimalnego wynagrodzenia, tak pracownicy pomocy społecznej już nie.
Rewolucja w DPS: plany rządu oceniają T. Dybek, K. Sarnicka i G. Kolbe
- Tymczasem wśród nich też są pielęgniarki, opiekunowie, terapeuci, fizjoterapeuci - cała grupa ludzi, w tym przedstawiciele zawodów medycznych, którzy mają wciąż za niskie wynagrodzenia - tłumaczy Ochman. - Jako „Solidarność" obserwujemy odpływ kadr z tego sektora. Pracownicy spoza Unii Europejskiej, nawet gdy pominiemy jakże istotną kwestię kompetencji, nie pokryją braków - dodaje, wskazując, że niestety w DPS-ach często dochodzi do sytuacji, gdy przebywającemu tam obywatelowi świadczona jest opieka długoterminowa. W jej ocenie kwestia ta wymaga pochylenia się i jakiejś koncepcji reformy ze strony państwa.
Jako drugą grupę, o którą Związek chce się upomnieć, nasza rozmówczyni wymienia pracowników Narodowego Funduszu Zdrowia. - Są niejako zawieszeni w systemie, nie mają gwarancji stałego wzrostu wynagrodzeń - podkreśla Maria Ochman
Czytaj także:
Projekt ustawy o zawodzie ratownika przyjęty przez komisję
Debata w NIK: Bilans pandemii - puste łóżka covidowe, brak wytycznych
Brak pieniędzy na podwyżki. Ministerstwo otwarte na rozmowy?