Autor : Anna Rokicińska
2020-12-10 12:03
Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski zapowiedział w Sejmie, że na początku stycznia będą wstępne wyniki analiz zwiększonej liczby zgonów w Polsce. Resort zlecił taką analizę Głównemu Urzędowi Statystycznemu.
Wiceminister odpowiadała na poselskie pytania w sprawach bieżących. Posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer weszła sejmową mównicę z tablicą pokazującą liczbę zgonów w listopadzie 2020 w zestawieniu do liczby zgonów w listopadzie 2019. Wynikało z niej, ze do 29 listopada 2020 w Polsce zmarło 423325 osób, a w analogicznym okresie roku ubiegłego 375656. To wzrost o 47669. - Jak to jest możliwe, że my będziemy mieli dane dotyczące tego, jakie są przyczyny tych zgonów w styczniu 2022 roku czyli za 13 miesięcy – pytała posłanka. Mówiła, że w nadzwyczajnych czasach są potrzebne nadzwyczajne procedury i MZ powinno zrobić wszystko, żeby te dane choć częściowo szybciej przeanalizować, żeby móc przeciwdziałać zgonom. - Jak to jest możliwe, że będziemy czekać 13 miesięcy – dopytywała.
Kiedy poznamy wstępne analizy dotyczące większej niż normalnie liczby zgonów?
Odpowiadał wiceminister Gadomski. Powiedział, że nie będziemy czekać aż 13 miesięcy. - Zgadzam się z panią poseł, że analiza jest wymagana, bo tak, to jest fakt niestety ten listopad i te statystyki są tragiczne – przyznał wiceminister. Dodał, że minister zdrowia Adam Niedzielski zlecił przeprowadzanie znacznie szybciej takiej analizy Głównemu Urzędowi Statystycznemu. - Wstępne wyniki będą na początku stycznia - zapowiedział. Tłumaczył, że ten ponad roczny termin jest taki od lat, bo tak funkcjonuje GUS. Podawał przykład Krajowy Rejestru Nowotworów, gdzie te analizy zgonów trwają 2 lata, bo taka jest logika konstruowania tych rejestrów. Powiedział, że resort dysponuje ograniczoną możliwością dokonania takiej analizy. Może to robić jedynie w odniesieniu do struktury wiekowej zgonów czy obciążenia chorobami współistniejącymi osób, które zmarły. To z kolei może pozwolić na określenie na ile przyczyną większej liczby zgonów jest COVID-19, a na ile choroby współistniejące. Zaznaczył, że część osób zmarłych mogła chorować na COVID i nie miała tej choroby potwierdzonej testem. Część zgonów mogła być efektem przebycia COVID-19 i śmierci w warunkach domowych. Według niego, za większość tej nadwyżki w listopadzie (około 50 proc.) może odpowiadać epidemia, za ogromną cześć (70 - 75 proc.) choroby współistniejące. - My nie jesteśmy w stanie jednoznacznie przeprowadzić analizy kart zgonów – mówił Gadomski. Większość zgonów dotyczy osób w podeszłym wieku. Wyjaśniał, że częściowo ta liczba to efekt zbyt późnego trafienia do szpitala. - Dużo zgonów ratownictwo stwierdza po dojechaniu do domu - powiedział. Mówił, że zaradzić ma temu program Program Domowej Opieki Medycznej i pulsoksymetry. Do wczoraj taką opieką objęta ponad 30 tys. osób. Pomóc zaradzić temu problemowi ma także dostępność testów antygenowych w karetkach pogotowia, zwiększenie dostępu do remdesiviru oraz osocza ozdrowieńców czy sprawne dostarczanie tlenu. Pomóc ma też inna organizacja intensywnej terapii w szpitalach.
Co z dostępnością do świadczeń w szpitalach?
W tym kontekście o dostępność do świadczeń w szpitalach pytała posłanka KO Paulina Henning-Kloska. – Właśnie pan przyznał na tej mównicy, że statystyki mogą być mocno niedoszacowane – stwierdziła. Powiedziała, że albo z powodu tego, że nie ma pełnych danych dotyczących osób chorych na COVID-19, albo osób, które umierają na inne choroby, bo nie mogą dostać się do lekarzy. - A szpitale jednoimienne, jak Narodowy stoi pusty - stwierdziła. - Kiedy przywrócicie normalną dostępność szpitali – dopytywała. Mówiła też o teleporadzie i zamknięciu się przychodni na pacjentów.
Tu konkretna data w odpowiedzi nie padła. Wiceminister Gadomski stwierdził jednak, że teleporada miała być tylko dodatkowym narzędziem dla lekarzy i to oni decydują, jak chcą zbadać pacjenta i czy teleporada wystarczy, czy potrzebne jest badanie fizykalne. - Nie zgodzę się z tym, że przychodnie POZ został zamknięty na poziomie centralnym – powiedział. Przypomniał, że od 1 grudnia testy antygenowe są dostępne dla przychodni i dzięki nim lekarze mogą przed badaniem pacjenta zweryfikować czy jest on zakażony, czy też nie. - Podobnie w zakresie szpitali. Nie zamknęliśmy żadnego szpitala czy oddziału – stwierdził Gadomski. Zapewniał, że resort zmienił mechanizm wypłaty ryczałtu dla szpitali. Istotnie skrócił też terminów płatności po to by szpitale miały komfort funkcjonowania. Podkreślił, że o 3 proc. Wzrosły ryczałty szpitalne. Zwiększono też część wycen w systemie. Zapowiedział, że w przyszłym tygodniu mamy poznać szczegóły recovery planu. - Ten plan będzie odpowiadał również na ten wykres – powiedział Gadomski. Zaznaczył też, że za zwiększone liczby zgonów odpowiadają też częściowo sami pacjenci, którzy nie korzystali z badań profilaktycznych czy nie kontynuowali leczenia w obawie przed epidemią. - Hasło „Zostań w domu” nie dotyczy wizyt u lekarza – powiedział.
Polecamy także:
13 749 nowych zakażeń i 470 ofiar śmiertelnych COVID-19