Autor : Anna Gumułka
2023-11-16 15:25
Encefalopatia, udar mózgu, bóle głowy, utrata węchu i zaburzenia ze strony nerwów obwodowych – to potencjalne neurologiczne następstwa przechorowania COVID-19. – Dotyczą znacznego odsetka pacjentów, a dostęp do neurologa jest trudny, stąd konieczne jest zwiększenie nakładów na rozwój kadry oraz diagnostykę i leczenie chorób układu nerwowego - wskazuje prof. Alina Kułakowska, prezes - elekt Polskiego Towarzystwa Neurologicznego (PTN).
- Niepokój budzą neurologiczne objawy post-COVID, czyli symptomy ze strony układu nerwowego, utrzymujące się przez wiele miesięcy po przebyciu infekcji wirusem SARS-CoV-2. Ponieważ dotyczą one znacznego odsetka pacjentów, wzmaga to nasze obawy o sytuację polskich pacjentów, potrzebujących pomocy neurologa. Dostęp do lekarzy tej specjalności obecnie jest trudny i konieczne jest podjęcie przez osoby decydujące o systemie opieki zdrowotnej
w Polsce pilnych działań. Jako Polskie Towarzystwo Neurologiczne apelujemy o zwiększenie nakładów zarówno na rozwój kadry neurologicznej, jak i na diagnostykę i leczenie chorób układu nerwowego – powiedziała w czwartek prof. Alina Kułakowska z Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.
Przywołała wyniki badania przeprowadzonego przez Europejską Akademię Neurologiczną; pokazało ono, że do ostrych neurologicznych zaburzeń w przebiegu COVID-19 należą m.in: encefalopatia (przewlekłe lub trwałe uszkodzenie mózgu), udar mózgu, bóle głowy, utrata węchu i zaburzenia ze strony nerwów obwodowych. Czynnikami ryzyka wystąpienia ostrych zaburzeń neurologicznych w przebiegu COVID-19 są: starszy wiek, płeć męska oraz wcześniejsze występowanie schorzeń neurologicznych. U pacjentów hospitalizowanych z powodu ciężkiego przebiegu COVID-19 pojawienie się ostrych zaburzeń neurologicznych wiąże się z prawie 6-krotnym wzrostem ryzyka zgonu podczas hospitalizacji.
Naukowcy wciąż się zastanawiają, jak koronawirusy, które atakują głównie układ oddechowy, przedostają się do układu nerwowego. Wiadomo, że receptory ACE-2, które są celem ataku wirusa SARS-CoV-2, znajdują się również na komórkach glejowych mózgu i neuronach rdzenia kręgowego.
- Jest kilka różnych hipotez dotyczących przenikania wirusa do mózgu i płynu mózgowo-rdzeniowego, ale dotychczasowe dowody na jego obecność w tych miejscach są bardzo ograniczone. Wiemy natomiast, że w płynie mózgowo-rdzeniowym pacjentów z COVID-19 dochodzi do określonych zmian immunologicznych (czyli podwyższonego indeksu specyficznych przeciwciał), które są nieobecne u osób zdrowych. Dotychczas nie stwierdzono jednak, czy te zmiany są efektem obecności w ośrodkowym układzie nerwowym wirusa, czy jego fragmentów, np. białka S, które w pewnym momencie cyklu życiowego wirusa odrywa się od niego i funkcjonuje niezależnie. Według jednej z hipotez akumulacja białka S w układzie nerwowym może być przyczyną występowania zespołu post-COVID – tłumaczy prof. Alina Kułakowska.
Post-COVID to długoterminowe – utrzymujące się dłużej niż 3 miesiące – skutki zdrowotne, związane z przebyciem zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Wśród możliwych objawów wymienia się: zespół przewlekłego zmęczenia, zaburzenia węchu, problemy z pamięcią, kaszel, zaburzenia żołądkowo-jelitowe, dyzautonomia (czyli zaburzenia działania autonomicznego układu nerwowego, co może powodować m.in. kołatania serca, zmiany ciśnienia krwi, problemy z termoregulacją, nadmierne pocenie się czy dysfunkcje seksualne), nietolerancja wysiłku fizycznego oraz zaburzenia psychiczne. Wiele z nich dotyczy zatem układu nerwowego, a co niepokojące – zespół post-COVID występuje u znacznego odsetka pacjentów.
Zdecydowanie najczęstszym neurologicznym powikłaniem COVID-19 są zaburzenia węchu, które dotyczą aż 60 proc. osób przechodzących infekcję. Zaburzenia te obejmują całkowitą utratę węchu (anosmię), zmniejszoną zdolność do wyczuwania zapachów (hiposmię) lub zaburzenie polegające na tym, że pacjent odczuwa różne zapachy zupełnie inaczej, niż pachną one w rzeczywistości (parosmię).
Co jest przyczyną tych zaburzeń? Jak się dziś wydaje, koronawirus SARS-CoV-2 atakuje tzw. komórki podporowe, które są częścią nabłonka węchowego i wspierają funkcjonowanie neuronów węchowych, ułatwiając im odbiór bodźców węchowych. Oznacza to, że koronawirus zazwyczaj nie uszkadza bezpośrednio neuronów, a niszczy komórki podporowe, które mają zdolność do regeneracji. Dlatego u większości pacjentów zaburzenia węchu są przejściowe i mijają maksymalnie po 6 tygodniach. - Niestety u około 10 proc. pacjentów zaburzenia węchu, będące konsekwencją COVID-19, są trwałe. U tych osób wirus mógł spowodować molekularne uszkodzenia wewnątrz komórek tworzących nabłonek węchowy, a przez to trwale zaburzyć działanie receptorów węchowych i zmysł węchu – mówi prof. Alina Kułakowska.
Zakażenie wirusem SARS-CoV-2 może mieć inne długoterminowe i poważne konsekwencje zdrowotne, takie jak:
zmiany immunologiczne w płynie mózgowo-rdzeniowym pacjentów, nieobecne u osób zdrowych
uszkodzenia bariery krew-mózg
powstanie mikrozakrzepów, w tym w naczyniach mózgowych
„burza cytokinowa”, która może wpłynąć na neurotransmisję w mózgu, czego skutkiem mogą być: depresja, przewlekłe zmęczenie, anhedonia (czyli utrata zdolności do odczuwania przyjemności) oraz dolegliwości bólowe. Są to objawy typowe dla post-COVID.
Duże amerykańskie badanie, obejmujące prawie 240 tys. pacjentów po przebytej infekcji wirusem SARS-CoV-2 wykazało, że u 34 proc. pacjentów w okresie 6 miesięcy od zachorowania na COVID-19 odnotowano diagnozę neurologiczną lub psychiatryczną, a u osób z ciężkim przebiegiem COVID, wymagającym hospitalizacji, wskaźnik ten wyniósł aż 46 proc.. Wyniki tego badania zostały opublikowane w prestiżowym czasopiśmie Lancet Psychiatry (2021; 8(5): 416-427). W kontynuacji tego badania, również opublikowanym w Lancet Psychiatry (2022; 9(10): 815-827), które objęło już grupę prawie 1 mln 200 tys. pacjentów po przebytym COVID-19 wykazano, że ryzyko deficytów poznawczych (mgła mózgowa), demencji, psychoz i padaczki było nadal wyższe po 2 latach w grupie post-COVID niż w kontrolnej.
- To bardzo niepokojące dane, które wskazują, że wkrótce możliwy jest jeszcze większy niż wynikający jedynie z trendów demograficznych, wzrost liczby pacjentów wymagających pomocy lekarza - neurologa. W Polsce liczba neurologów jest niewystarczająca w stosunku do potrzeb, podobnie jak niewystarczające są nakłady i inwestycje w neurologię. Jako PTN od kilku lat apelujemy o pilne zwiększenie nakładów na rozwój kadry neurologicznej, a także na diagnostykę i leczenie chorób układu nerwowego oraz przeprowadzenie niezbędnych zmian organizacyjnych. Dane z przytoczonych badań stanowią kolejny ważny argument za wdrożeniem zmian jak najszybciej, by uniknąć zapaści w opiece neurologicznej – podkreśla prof. Alina Kułakowska.
- Pandemia, jak i powszechne występowanie zespołu post-COVID, pokazują, jak dużą rolę we współczesnej medycynie odgrywa neurologia. Stoimy na stanowisku, że neurologia powinna być, obok kardiologii i onkologii, trzecią dziedziną strategiczną w polskim systemie ochrony zdrowia. Wciąż rośnie liczba pacjentów z chorobami układu nerwowego – przede wszystkim z powodu starzenia się naszego społeczeństwa. W listopadzie, czyli miesiącu, w którym wypada Ogólnopolski Dzień Seniora, warto przypomnieć, że według danych GUS, obecnie osoby mające ponad 60 lat stanowią 28 proc. naszego społeczeństwa, a według prognoz w 2050 roku będzie to aż 40 proc. Oznacza to szybko zwiększające się wyzwania systemowe stojące przed polską neurologią oraz konieczność podjęcia pilnych i kompleksowych działań w kierunku poprawy sytuacji pacjentów ze schorzeniami układu nerwowego – podsumowuje prof. Alina Kułakowska.
Grafika: Polskie Towarzystwo Neurologiczne
Polecamy także:
Często zabija nie nowotwór, a zakaźna choroba: szczepienia w onkologii
COVID-19 powraca - wstrzymane przyjęcia na SOR w Rybniku
RPP: Separacja noworodka od matki z SARS-CoV-2 narusza prawa pacjentów
Dziennikarka z blisko 25-letnim doświadczeniem. W latach 1999-2022 w PAP relacjonowała wydarzenia na Śląsku i w kraju, specjalizując się w tematyce zdrowotnej, społecznej, naukowej i kulturalnej. W 2004 była korespondentką PAP w Londynie. Kontakt: anna.gumulka@cowzdrowiu.pl