Autor : Aleksandra Kurowska
2020-05-18 10:19
Pacjent może zażądać przedstawienia procedur sanitarno - epidemiologicznych, które obowiązują w gabinecie. Lekarze pytają, czy w takiej sytuacji mają obowiązek udostępnić procedury pacjentowi? Odpowiadam, że tak - mówi Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradzającej placówkom medycznym.
Czy lekarze prowadzący praktyki prywatne obawiają się pozwów ze strony pacjentów twierdzących, że zarazili się u nich koronawirusem?
RAFAŁ JANISZEWSKI: Tak. Mam wiele telefonów z pytaniami o to. Rozmawiamy, wyjaśniamy, piszemy dla nich procedury. Ewentualny pozew byłby rozpatrywany identycznie, jak każdy inny dotyczący zdarzenia niepożądanego w placówce medycznej. Przed skutkami takich sytuacji zabezpiecza ubezpieczenie OC, które musi posiadać każdy, kto prowadzi praktykę. W przypadku zgłoszenia roszczenia, ubezpieczyciel sprawdza, czy w ogóle do zdarzenia doszło i czy stało się tak w wyniku zaniedbania, czy zaniechania ze strony personelu. Jeśli w gabinecie obowiązują i przestrzegane są wszystkie wymogi sanitarno - epidemiologiczne, które w okresie epidemii zostały zaostrzone, to nie ma powodów do obaw.
Szpitale, poradnie a także organizacje pacjenckie mówią o tym, że część chorych nie zgłasza się do lekarza. Nawet liczba zawałów teoretycznie spadła, ze względu na strach przed zakażeniem w placówce medycznej.
To jasne, że w miejscach, gdzie udzielane są świadczenia medyczne, może dochodzić do różnego rodzaju zakażeń. Co jakiś czas mamy do czynienia m.in z zakażeniami wewnątrzszpitalnymi. Do placówek medycznych przychodzą z zasady ludzie chorzy. W jednej przestrzeni mogą spotkać się osoby, cierpiące na choroby zakaźne jak i takie, które są na nie narażone. Placówka medyczna jest więc środowiskiem podwyższonego zagrożenia epidemiologicznego i dlatego spoczywa na niej obowiązek zachowania szczególnych zasad bezpieczeństwa. To oznacza m.in konieczność odpowiedniego przygotowania gabinetu i oraz jego dezynfekcji, sterylizacji sprzętu, używania masek, przyłbic itd. To wszystko ma dać gwarancję nierozprzestrzeniania się drobnoustrojów i co za tym idzie - nienarażania pacjentów na ryzyko zarażania. Podstawową sprawą dla prowadzącego placówkę, jest dołożenie należytej staranności, by o tego zarażenia nie doszło.
Szpitale i przychodnie nigdy nie będą bezpiecznymi miejscami. Teraz ryzyko jest realnie wyższe?
Tak. Stąd obowiązek stosowania szczególnych środków bezpieczeństwa. Ministerstwo Zdrowia, Główny Inspektorat Sanitarny oraz krajowi konsultanci, wydali wytyczne dotyczące zabezpieczeń w zależności od rodzaju udzielnych świadczeń. Bardzo wysoki reżim mają np. stomatolodzy, którzy pracują przy twarzy pacjenta, gdzie wydziela się bardzo dużo aerozolu związanego ze stosowanymi płynami oraz śliną pacjenta. Stosowanie się do wytycznych minimalizuje ryzyko przenoszenia wirusa i zarażenia pacjenta. Powiedziała pani, że stuprocentowej gwarancji nigdy nie ma. Zgoda. Jednak w sytuacji, gdy rozstrzygalibyśmy, czy w gabinecie doszło do zakażenia pacjenta, to w pierwszej kolejności sprawdzane będzie to, czy spełniono tam wymogi, które zostały wyznaczone przez ministra, GIS czy konsultanta.
Jak lekarz ma udowodnić, że je spełnił?
W każdym gabinecie musi być przede wszystkim wdrożona procedura, która dotyczy lekarzy, personelu medycznego i pomocniczego. Ta procedura powinna być przedstawiona wszystkim pracownikom, którzy muszą się z nią zapoznać oraz potwierdzić, że się z nią zapoznali. Na tym nie koniec: lekarz musi stale nadzorować, czy wszyscy jego pracownicy się do tej procedury stosują. Prowadzący praktykę lekarską posiada też dowody zakupu środków ochrony, jak rękawiczki, maseczki, specjalistyczne płyny. To też jest dowód, że procedury bezpieczeństwa są w jego gabinecie stosowane.
Faktury z zakupu maseczek mogą być dowodem w ewentualnej sprawie o odszkodowanie?
Oczywiście. Kolejnymi dowodami mogą być rejestr sterylizacji sprzętu oraz rachunki z pralni, do której oddajemy środki wielorazowego użytku! Wszystko to, o czym teraz rozmawiamy to są sprawy kluczowe nie tylko w kontekście ewentualnego pozwu ze strony pacjenta. Prowadząc podmiot leczniczy musi się stale liczyć z taką możliwością, że pojawi się u niego pracownik stacji sanitarno - epidemiologicznej, który zechce skontrolować jego gabinet…Jeśli powezmą wiedzę, że coś w gabinecie działa nieprawidłowo, wtedy przyjdą niezapowiedziani. Prowadzący praktykę lekarską zawsze, w każdym momencie muszą potrafić wykazać, że stosują wszystkie zasady bezpieczeństwa.
A jeśli lekarz stosuje wszystkie zasady bezpieczeństwa, ale pacjent mimo to będzie twierdzi, że zakaził się w gabinecie?
Wtedy to pacjent będzie musiał udowodnić, że do tego zakażenia doszło w gabinecie, a nie np. w sklepie, w którym był dzień wcześniej. Okres wylęgania się wirusa jest długi, czternastodniowy. Pacjent w tym czasie przebywa najczęściej w różnych miejscach i do zakażenia oczywiście mogło dojść gdzie indziej. Z punktu widzenia prowadzącego placówkę medyczną kluczowe jest udowodnienie, że u niego przestrzega się zasad bezpieczeństwa. Bo jeżeli tak nie jest, to z dużym prawdopodobieństwem możemy założyć, że to lekarz odpowie za zakażenie pacjenta.
Czyli jeśli w gabinecie są przestrzegane rygory bezpieczeństwa, to jego właściciel może być spokojny?
Tak.
I nie widzi pan żadnych zagrożeń? Epidemia koronawirusa to jednak sytuacja nadzwyczajna.
Jedynym zagrożeniem byłaby sytuacja, kiedy właściciel praktyki nie ma dobrze opracowanych standardów bezpieczeństwa i nie dokłada należytej staranności, by ich przestrzegać.
Należytej staranności, czyli…
Podjęcie wszystkich działań - zgodnych z wiedzą medyczną i wytycznymi, o których mówiliśmy - gwarantujących bezpieczeństwo pacjenta. Ja rekomenduję, by procedury obowiązujące w gabinecie były nawet bardziej rygorystyczne, niż minister zdrowia, GIS czy konsultant tego od lekarza wymaga.
Czyli co powinna zrobić placówka?
Potężną weryfikacje swoich procedur! Zarówno tego, jak one są spisane, jak i tego, jak na co dzień są stosowane w gabinecie. To jest bardzo ważne, by zweryfikować, sprawdzić, jak to w praktyce działa. Często na papierze się wszystko zgadza, ale co z tego, jeśli personel się do tych wytycznych nie stosuje?
Stomatolog ma osobiście pilnować czy jego pomoc myje ręce?!
Oczywiście, że tak! Ja jestem też zwolennikiem przeprowadzenia okresowej kontroli i szkoleń dla personelu. To właśnie oznacza „dołożenie należytej staranności”. Nie ważne, jak długo to szkolenie będzie trwało, ale przedstawmy naszemu personelowi procedury mycia rąk w gabinecie i dopilnujmy, by po szkoleniu podpisali dokument, że wzięli w tym szkoleniu udział. Sporządzajmy notatki: w dniu takim a takim przeprowadziliśmy kontrolę stosowania w gabinecie środków ochrony osobistej. Dzięki takim działaniom, przy ewentualnej istnieje minimalne prawdopodobieństwo, że pacjent zaraził się w naszym gabinecie.
Wspomniał pan, że pacjent może też sam próbować udowodnić, że zaraził się w gabinecie. Jakich argumentów może używać?
To bardzo proste: kiedy pacjent przychodzi do lecznicy, on po prostu widzi, jakie w niej panują warunki. Czy przy wejściu jest pilnowany i proszony o dezynfekcję rąk, czy nie? Czy sadza się go ramię w ramię z innym pacjentem, czy nie? Czy lekarze i personel noszą maski, rękawiczki, przyłbice? To wszystko pacjent po prostu widzi. Ale powiem więcej: świadomy pacjent może - i ja się spotykam z takimi sytuacjami - zarządzać przedstawienia procedur sanitarno - epidemiologicznych, które obowiązują w gabinecie zanim skorzysta z usługi. Lekarze dzwonią do mnie i pytają, czy w takiej sytuacji mają obowiązek udostępnić procedury pacjentowi? Odpowiadam, że tak. Pacjent ma prawo prawo zapytać o reguły bezpieczeństwa, poprosić o wgląd w nie.
Ma Pan wśród klientów pozwanych lekarzy w sprawie koronawirusa? Podobno były już jakieś przypadki.
Wśród moich nie. Nie miałem też żadnego telefonu w takiej sprawie. Przypominam natomiast lekarzom o obowiązku uzyskania od pacjenta świadomej zgody na świadczenie medyczne przed przystąpieniem do tego świadczenia. Taki obowiązek nakłada ustawa o prawach pacjenta: kiedy występuje szczególne ryzyko, wtedy konieczna jest zgoda pisemna, w pozostałych przypadkach - wystarczy ustna. Uważam, że w czasie epidemii lecznice powinny swoich pacjentów szczegółowo informować nie tylko o tym, na czym będzie polegało leczenie oraz jakie i z jakim prawdopodobieństwem zdarzenia niepożądane mogą się wydarzyć, ale również jakie wprowadziły u siebie szczególne zasady bezpieczeństwu w związku z koronawirusem. Takie informacje powinny znajdować się na stronach internetowych gabinetów oraz powinny być przedstawiane pacjentom podczas rejestracji telefonicznej czy on-line. W ten sposób nie tylko zapewniamy pacjentowi poczucie bezpieczeństwa, ale też chronimy siebie. Gdyby pacjent jednak zaraził się wirusem to będzie wiedział, że istnieje tylko minimalna szansa, że stało się to u nas.
Testy dla medyków ani pracowników placówek nie są obowiązkowe. Czy powinno się je jednak wykonywać np. cyklicznie?
Testy powinno się wykonać, kiedy są do tego powody, np. ktoś z personelu miał kontakt z osobą zakażoną, bądź występują u niego objawy wskazujące na możliwość nosicielstwa.
Polecamy także:
Medycy odnieśli sukces. Koniec dyskryminacji przy przekraczaniu granic
Od 1 czerwca sieć szpitali jednoimiennych będzie wygaszana
A. Niedzielski o odmrażaniu ochrony zdrowia (wideo)