Autor : Maja Marklowska-Tomar
2020-03-16 11:55
O schematach leczenia COVID-19, które sprawdziły się w Chinach i są teraz stosowane w Polsce, rozmawiamy z prof. Krzysztofem Simonem, kierownikiem Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UM we Wrocławiu.
Jest pan pierwszym lekarzem w Polsce, który zastosował u pacjentów zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2 kombinację leków na malarię i HIV. Czy mógłby pan przybliżyć schemat takiego leczenia?
Na początek chcę wyraźnie zastrzec, że ja go nie wymyśliłem. Jest to pomysł chińskich naukowców, którzy dysponują ogromnym materiałem potwierdzającycm, że takie leczenie w populacji chińskiej zmniejszyło śmiertelność chorych o około 30 procent. Ponieważ do tej pory nie mamy leku działającego na ten konkretny wirus, Chińczycy zaproponowali różne schematy terapeutyczne.
Jakie?
Jednym z takich schematów, zaproponowanych w profilaktyce, ewentualnie w leczeniu lżejszych stanów, jest chlorochina. W stanach cięższych, i tylko o nich myślałem, prosząc o zgodę Komisję Bioetyczną, trzeba połączyć zdecydowanie silniejsze i agresywniejsze leki. Ponieważ istnieją pewne podobieństwa między wirusami, Chińczycy połączyli kaletrę [lek przeciwretrowirusowy stosowany w leczeniu zakażonych HIV-1 - przyp. red.], choć jest też inna propozycja, z rybawiryną [lek stosowany w terapii przewlekłego wirusowego zapalenia wątroby typu C - przyp. red.] lub chlorochiną [lek stosowany w leczeniu chorych na malarię, reumatoidalne zapalenie stawów i kilka innych chorób - przyp. red]. I takie leczenie już stosoujemy, oczywiście po uprzednim uzyskaniu zgody od pacjentów.
Co można powiedzieć o tych lekach?
Na pewno nie są to leki nieznane. Stosowaliśmy je od dawna, bardzo szeroko, w leczeniu różnych innych zakażeń, takich jak HIV czy HCV, gorączek krwotocznych. Uważamy, i mamy nadzieję, że ich kombinacja zmniejszy progresję w kierunku ostrej niewydolności oddechowej i oczywiście niewydolności wielonarządowej.
Jakie są efekty leczenia u pana pacjentów?
Jest jeszcze za wcześnie, żeby o nich mówić. Ci pacjenci są leczeni zaledwie od kilku dni, a te leki nie działają tak szybko. Mogę tylko powiedzieć, że są dobrze tolerowane. Ale żeby przekazać wiarygodne informacje na temat skuteczności takiego leczenia, powinno się je ocenić w grupie co najmniej 100 osób. Wtedy będzie wiadomo, u ilu z nich doszło do progresji do niewydolności oddechowej.
Czy poza Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym im. J.Gromkowskiego, w którym pan pracuje, a który został od dziś przekształcony w szpital zakaźny, jest jeszcze jakiś ośrodek w Polsce, w którym chorym na COVID-19 podaje się kaletrę z rybawiryną lub kaletrę z chlorochiną? Wiem, że udostępnił pan te schematy leczenia wszystkim szpitalom zakaźnym w kraju.
Myślę, że część ośrodków zaczęła je stosować. A na pewno "rzuciły się" na chlorochinę, choć ona do leczenia ciężkich przypadków nie bardzo się nadaje.
A co pan sądzi na temat remdesywiru - leku, który jest na razie w fazie testów?
To lek na Ebolę, ale się nie sprawdził. Wiem, że prowadzone jest obecnie duże badanie we Włoszech i gdzieś jeszcze pod kątem jego skuteczności w leczeniu chorych na COVID-19. Zobaczymy, jakie będą wyniki tego badania. Ten lek jest stosowany u chorych w stanie ciężkim. Mam wątpliwości, czy to nie za późno.
Polecamy również:
Szumowski: ministrowie mają negatywne wyniki testów
https://cowzdrowiu.pl/aktualnosci/post/mz-po-tysiac-masek-i-kombinezonow-dla-19-szpitali
https://cowzdrowiu.pl/aktualnosci/post/mz-ostrzega-przed-falszywymi-sms-ami-ws-koronawirusa