Autor : Jakub Wołosowski
2022-06-11 15:00
Były minister zdrowia Łukasz Szumowski udzielił wywiadu WP.PL, w którym opowiadał o swoim odejściu z polityki, zakupie wadliwych maseczek, niedostarczonych w pełni respiratorów i wypalenia po epidemii COVID-19. Stwierdził także, że w nocy śpi spokojnie i nie boi się żadnych oskarżeń, bo po sądach nie ma za co go ciągać.
"Nie czarujmy się, nie byliśmy przygotowani na takie wyzwanie, nikt nie był. Nie było tylu maseczek, nie było tylu zabezpieczeń, nie było przygotowanych oddziałów, nie było respiratorów. I nie mogło być, bo takiej skali wyzwania nikt nie mógł przewidzieć i nie przewidział. Nie było kombinezonów, nie było szczepionek, nie było metod leczenia" - powiedział Łukasz Szumowski, który odszedł z polityki i obecnie pełni funkcję dyrektora Narodowego Instytutu Kardiologii.
Były minister został zapytany o kwestię zakupu maseczek, które sprzedawał jego instruktor narciarstwa. Stwierdził, że nie ma tu sobie nic do zarzucenia i że w ogóle nie rozmawiał z tym człowiekiem i nie decydował o jego wyborze.
- Gdy tylko pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości dotyczące umowy, to zgłosiliśmy sprawę do odpowiednich służb. Co więcej mógłbym zrobić? - powiedział wskazując, że nie mogli go wykluczyć, bo człowiek ten deklarował, że ma towar, którego nigdzie nie można było kupić. - A Polska potrzebowała maseczek, na już, na gwałt. Mogliśmy się za to zabezpieczyć i to zrobiliśmy - przecież warunki były jasne: nie ma płatności, dopóki nie ma towaru. I nie było to powszechną praktyką w tym momencie, bo większość dostawców żądała zapłaty z góry - dodał.
Co ciekawe były minister twierdził, że w ogóle z dostawcą-instruktorem nie rozmawiał, ale wersja jego zastępcy z 2020 r. jest inna. Janusz Cieszyński w lipcu 2020 r., w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" opisał sytuację następująco: "Minister jedynie dał mi znać, że będzie się kontaktował ze mną człowiek, który sprzedaje maski. To była sucha informacja. I pan G. pisząc do mnie, potwierdził, że otrzymał numer od ministra Szumowskiego".
Jeśli zaś chodzi o respiratory, które dostarczyć miał człowiek zajmujący się handlem bronią, to Szumowski stwierdził, że działano zgodnie z przepisami.
- Sprzętu nie było, respiratory były potrzebne od razu. I pojawia się kontrahent, który mówi: dostarczę tysiąc sztuk. Zapaliła się nam czerwona lampka i poprosiliśmy służby specjalne o ocenę wiarygodności dostawcy. Ocena była pozytywna, nie pojawiły się żadne wątpliwości - powiedział Szumowski.
Źródło: WP.PL
CBA zatrzymała kolejne osoby w sprawie ustawionych przetargów
Stworzyli aplikację, dzięki której wyłudzali recepty
Środki ochrony osobistej za miliardy funtów spłoną na stosie?