Autor : Anna Gumułka
2023-03-25 09:28
Fundowane nam dwa razy do roku wielkie majstrowanie przy zegarach to dodatkowe koszty i realne utrudnienie dla pracodawców - i to nie tylko ze względu na spóźnienia pracowników. Dla dużych szpitali oznacza to więcej pracy przy obliczaniu wynagrodzeń za nocne zmiany i dyżury, które dwa razy w roku są o godzinę dłuższe lub o godzinę krótsze.
- Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa pracownicy otrzymują stosowne wynagrodzenie m.in. za dyżury i przepracowane godziny pracy, których rozliczenie następuje po zakończeniu miesiąca kalendarzowego na podstawie przedłożonych rozliczeń czasu pracy, w tym grafików. Na zmianie czasu pracy pracownicy zatrudnieniu w oparciu o umowę o pracę nie tracą na wynagrodzeniu, natomiast pracownicy kontraktowi rozliczają się z przepracowanych godzin – informuje CowZdrowiu.pl Małgorzata Pisarewicz, dyrektor ds. komunikacji społecznej i promocji spółki Szpitale Pomorskie, zrzeszającej Szpital Morski im. PCK i Szpital im. św. Wincentego a Paulo w Gdyni oraz Szpital Specjalistyczny im. F. Ceynowy w Wejherowie i Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku.
- Za prawidłowe przekazanie do działu płac wykazów godzin wypracowanych przez wszystkich pracowników odpowiada dział kadr, więc to po stronie tego działu leży obowiązek przeliczenia dodatkowych lub liczonych na innych zasadach godzin i nie jest to niestety „jedno kliknięcie” – wskazuje w rozmowie z nami rzeczniczka jednego z największych szpitali w woj. śląskim – Górnośląskiego Centrum Medycznego (GCM) im. prof. L. Gieca w Katowicach-Ochojcu Jolanta Wołkowicz.
Jedna noc w skali tego szpitala to praca około 130 osób, pracujących w trybie dyżurowym lub zmianowym. To lekarze, pielęgniarki, laboranci, technicy radiologii, ale także pracownicy techniczni, telefonistki itp. Problemu z obsadą tych nietypowych dyżurów i zmian jednak nie ma - Spowodowane jest to najpewniej faktem, że w GCM stosowana jest zasada, że za dłuższą o godzinę pracę jest wypłacane zwiększone wynagrodzenie, ale przy zmniejszonym czasie pracy wynagrodzenie nie jest obniżane – wyjaśnia Jolanta Wołkowicz.
I tak jesienią za godzinę pracy więcej lekarze zyskują średnio 138 zł brutto, pielęgniarki średnio 40 zł brutto, zaś pozostały personel - średnio 35 zł brutto.
Czy w związku z tym z punktu widzenia tak dużego pracodawcy korzystne byłaby rezygnacja – postulowana przez wiele środowisk od lat – ze zmian czasu wiosną i jesienią? - Organizacyjne zmiana czasu nie stanowi dla szpitala kłopotu, jeśli zaś chodzi o stronę finansową, to kwota wynikająca z wewnętrznych ustaleń wynagradzania oscyluje w granicach 9 tys. zł plus składki ZUS za pracownika płatne przez pracodawcę – odpowiada rzeczniczka Górnośląskiego Centrum Medycznego.
Może zmiana czasu ma jednak uzasadnienie - zastanawiamy się nieraz, bijąc się z myślami, czy jest już godzina 7 czy dopiero 6, jak mówi nam nasz biologiczny zegar. Dr Bartłomiej J. Gabryś z Katedry Przedsiębiorczości z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach uważa, że nie. - Dominująca przez lata argumentacja, gdzie efektywność ekonomiczna korzystania z energii była racjonalizacją zmiany czasu, nie odnajduje dziś swego uzasadnienia. Dostępne wyniki analiz Polskich Sieci Elektroenergetycznych SA w zmianach w natężeniu użytkowania energii elektrycznej są praktycznie niezauważalne dla systemu energetycznego, a tym bardziej podawanie ich jako wiodącego argumentu dla podtrzymania zmian, jakie mają miejsce w marcu i październiku - wyjaśnia. - W obecnej sytuacji postpandemicznej, wojennej, gdzie ilość dodatkowych czynników stresogennych jest już znacząco ponadprzeciętna, dojdzie jeszcze jeden – zmiana czasu. To, co dziś wiemy, to że, zmniejszona ilość snu przekłada się na efektywność pracy, np. kierowców, kosztowne przestoje czy wymuszone opóźnienia tam gdzie mamy do czynienia z pracą zmianową, zwłaszcza w transporcie i logistyce. Wiemy, że przy najbliższej zmianie najczęściej tracimy około 40 minut snu, a to przekłada się na wypadkowość np. w górnictwie, co więcej same wypadki są groźniejsze. Choć coraz rzadziej, to pojawiają się problemy z dostępnością gotówki wynikającą z braku dostępu do działających bankomatów.
- Ta najbliższa zmiana, gdzie nominalnie tracimy godzinę, delikatnie rzecz ujmując, nie jest dla nas najzdrowsza. Dostępne wyniki badań jednoznacznie wskazują przyrost zapadalności na choroby związane z układem krążenia człowieka i ich konsekwencjami w okresie do dwóch dni po zmianie czasu. Jednocześnie czas dostosowania się do nowego trybu pracy w ciągu doby przekładać się może na spadek efektywności trwający nawet przez tydzień po jej wprowadzeniu. A to oczywiste koszty – podsumowuje ekonomista.
Polecamy także:
Oglądanie piłki nożnej niezdrowe dla serc kibiców
Małopolskie nie zrezygnuje z MISM, odpiera zarzuty NIK
Pacjenci będą oceniać badania kliniczne - można się zgłaszać