Autor : Magdalena Kopystyńska
2021-08-04 15:18
Projekt ustawy o jakości w opiece zdrowotnej został skierowany do konsultacji. O jego ocenę poprosiliśmy byłego wiceministra zdrowia, dr. n. med. Piotra Warczyńskiego.
Projektu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej zgodnie z zapowiedzią ministra Adama Niedzielskiego, 22 lipca został skierowany do konsultacji. Jest na nie 30 dni. O publikacji projektu i rozpoczęciu procesu konsultacji pisaliśmy tutaj:
Projekt ustawy o jakości skierowany do konsultacji
Jakość w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwo pacjenta. Jest projekt
Poproszony o komentarz do projektu dr Piotr Warczyński zaznacza, że zdecydowana większość propozycji, choć bardzo okrojona, to kadłubkowata kopia projektu ustawy, która była przygotowana już w 2015 r., a więc za rządów PIS. Najistotniejsza zmiana w stosunku do pierwotnej koncepcji, to zapisy dotyczące podmiotu, który będzie oceniał jakość w podmiotach leczniczych, a także monitorował i zbierał dane o zdarzeniach niepożądanych. Nowością w projekcie jest wprowadzenie rozwiązania dotyczącego systemu rekompensat za błędy medyczne - wskazuje dr Warczyński i przyznaje, że to rozwiązanie jest - jego zdaniem - plusem tej ustawy:
To dobrze, że postępowania dotyczące przyznawania rekompensat przekazano Rzecznikowi Praw Pacjenta, szczególnie, że mamy dobrego Rzecznika. Mam nadzieję, że będzie to faktycznie dobrze zorganizowane. Oczywiście można się zastanawiać czy odszkodowania wypłacane z Funduszu Kompensacyjnego nie powinny być wyższe (najwyższe wyniesie 200 tys. zł. - przyp. red.). Pewnie powinny, ale po pandemii mamy budżet jaki mamy, więc kwoty wypłacanych odszkodowań będą takie, na jakie stać rząd. Jednak jestem zdziwiony, dlaczego te rozwiązania umieszczono w tej ustawie, a nie w ustawie o Prawach pacjenta.
Wracając do głównego wątku ustawy, regulacje te są niezgodne z ogólnie przyjętą zasadą oddzielenia płatnika od podmiotu oceniającego jakość. Zgodnie z projektem, Narodowy Fundusz Zdrowia, który ma organizować konkursy, finansować świadczenia, kontrolować czy podmioty dobrze wypełniają wymogi dotyczące kontraktowania świadczeń i jednocześnie nadzorować jakość, dopuszczać podmioty do funkcjonowania w ramach środków publicznych przez system autoryzacji, a na koniec określać ich status jakościowy poprzez przyznawanie certyfikatów akredytacyjnych.
Na pewno takie połączenie wszystkich zadań „w jednym ręku” jest zgodne z kierunkiem rządu, czyli centralizacją. Szczerze mówiąc, nie słyszałem, by taki system gdzieś w Europie funkcjonował. Regułą jest, że funkcje płatnika i oceniającego jakość są rozdzielone. Zazwyczaj instytucje, których zadaniem jest nadzór nad jakością są niezależne od rządu i instytucji finansującej świadczenia. Tak jest np. w Wielkiej Brytanii. Danii czy Francji. I tak było w pierwotnym projekcie ustawy o jakości w opiece zdrowotnej. Tamta koncepcja zakładała utworzenie Agencji do Spraw Jakości, ośrodka niezależnego od rządu.
Czego należy się spodziewać wraz z wprowadzeniem zapisów ustawy w życie? Pewnie będzie trochę więcej biurokracji. Ale trzeba pamiętać, że jakość opiera się o dokumentację, raportowanie. Tego nie da się uniknąć. W tej chwili jest to dokumentacja elektroniczna, więc wprowadzenie zmian nie będzie wiązało się z wprowadzeniem nadmiarowej sprawozdawczości. Oczywiście wdrożenie systemu autoryzacji i raportowania zdarzeń niepożądanych wymaga stworzenia oprogramowania, w którym informacje będą gromadzone i przetwarzane - to będzie niemały koszt dla podmiotów.
Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedno zagadnienie. W pierwotnej ustawie odrębny rozdział wprowadzał system monitorowania, zbierania i przekazywania danych o zdarzeniach niepożądanych. Moim zdaniem to najważniejsza część tej ustawy. W obecnym projekcie raportowanie zdarzeń niepożądanych włączono do wewnętrznego systemu zapewnienia jakości, całkowanie ujmując rangę tego, tak istotnego dla pacjentów zagadnienia.
Dosyć niebezpiecznym rozwiązaniem może okazać się zapis wskazujący, że zdarzenia niepożądane mogą być zgłaszane w sposób jawny lub anonimowy. Zdarzenia niepożądane powinny być raportowane w sposób anonimowy. Tu nie chodzi o to by, kogoś za takie zdarzenia winić, ale o to, by jasno było określone, gdzie i na jakim etapie do niego doszło, po to, by można w przyszłości wyeliminować takie przypadki.
Ostatecznie, nawet w tej wadliwej formie, ustawa o jakości jest bardzo potrzebna. Szkoda, że na etapie konsultacji nie znamy rozporządzeń do ustawy. Dobry zwyczaj, że trzeba było dołączać ich projekty do projektu ustawy, podobnie jak wiele zasad dobrej legislacji, już nie jest przestrzegany, a parzcież rozporządzenia często są istotniejsze od regulacji ustawowych, bo tam są zawarte szczegółowe rozwiązania pokazujące jak wdrażana i realizowana będzie ustawa. Jesteśmy na etapie konsultacji, zobaczymy jak będzie wyglądał ostateczny projekt.
magdalena.kopystynska@cowzdrowiu.pl