Autor : Marta Markiewicz
2022-08-09 09:00
Personel pomocniczy w ochronie zdrowia czuje się ignorowany. Zdaniem Krystiana Krasowskiego, przewodniczącego Ogólnopolskiego Międzyzakładowego Związku Zawodowego Personelu Pomocniczego w Ochronie Zdrowia, najniższy personel pomocniczy, czuje się traktowany jak ostatnie ogniwo systemu. - Jak z pańskiego stołu coś spadnie, to wtedy dla nas zostanie, i to dostaniemy- ubolewa. W rozmowie z portalem Cowzdrowiu.pl mówi również o jakości dialogu z Ministerstwem Zdrowia, realizacji ustawy o płacach minimalnych i zaproszeniu wystosowanym do wiceministra Piotra Brombera.
Tak jak inne grupy zawodowe, my też mamy sygnały od dyrektorów, że dopóki pieniądze nie wpłyną na konta szpitali, dyrektorzy tak naprawdę nie wiedzą, co robić. Mamy nawet taki sygnał od jednego ze szpitali na Śląsku, że pracownicy pomocniczy dostali aneksy, po czym po chwili przyszła przełożona i powiedziała, że mają te aneksy oddać, bo jednak szpital jeszcze tych pieniędzy nie ma. Więc jest niepokój. W naszej opinii może być tak, że tylko dla medyków te pieniądze będą pewne, a cała reszta może coś dostanie, jak coś zostanie - pomimo zapisów ustawowych gwarantujących nam przecież te pieniądze.
Jesteśmy przygotowani na różne scenariusze, bo jak już życie pokazało, zazwyczaj ten personel najniższy, ten pomocniczy, jest tak traktowany, że jak z pańskiego stołu coś spadnie, to wtedy dla nas zostanie, i to dostaniemy.
Zaczynają się różnego rodzaju kombinacje, że np. odbiera się wszystkie możliwe pochodne, które się liczy na podstawie pensji i zazwyczaj robi się to właśnie w stosunku do pracowników niemedycznych, bo tutaj linii oporu dotychczas nie było.
Mamy też bardzo wiele placówek, gdzie pracownicy, naszym zdaniem, wykonują pracę pracowników działalności podstawowej, a mimo to dyrektorzy nie chcą ich przekwalifikować właśnie dlatego, żeby nie dać im podwyżek. Bo nadal pracodawca nie wie, czy tych pieniędzy mu wystarczy, czy będzie to 100 proc. refundacja tych podwyżek, czy część kosztów spadnie po prostu na pracodawcę, a jak wiemy, niekomercyjny pracodawca nie może sobie na to „zarobić”. Ci, co mają komercję są w o tyle dobrej sytuacji, że jakąś nadwyżkę mogą osiągnąć, natomiast pozostali nie. To, że są aneksy, to jedno - ale dopóki ludzie pieniędzy nie zobaczą na koncie, nie wierzą w nie.
Przypominamy: AOTMIT o realizacji ustawy o podwyżkach. Zapowiedź konferencji
Ustawa była procedowana na podstawie porozumienia z listopada 2021 ustalonego w drodze dyskusji podczas posiedzeń RDS. I moim zdaniem tam były niedociągnięcia. W efekcie ministerstwo już na etapie procedowania ustawy odrzucało wszystkie propozycje, tłumacząc, że były one już przedmiotem dyskusji na posiedzeniach RDS.
Moim zdaniem, zanim zostało podpisane porozumienie, powinny być konsultacje społeczne, tak to powinno wyglądać: najpierw konsultacje, a później podpisujemy porozumienie jako mandat wszystkich środowisk i dopiero na tej podstawie możemy coś budować, a zostało wszystko odwrotnie zrobione.
Nasza reprezentacja była na spotkaniu z dyrektorami departamentów, między innymi z dyrektorem Jakubem Bydłoniem. Wysłałem prośbę o spotkanie z ministrem Piotrem Bromberem. To było na początku czerwca, niestety do tej pory nie dostałem żadnej odpowiedzi. Mimo, że podawaliśmy sobie dłoń na komisjach, pan minister się do zaproszenia nie odniósł. Jestem dobrze wychowany, więc nie chciałem w takich sytuacjach tego tematu podejmować, bo skoro wysłałem oficjalną prośbę, to jednak oficjalnym kanałem powinna przyjść odpowiedź. Zasugerowano nam w ministerstwie, abyśmy się przyłączyli do centrali Związków Zawodowych, bo oni chcą tylko z centralami rozmawiać. Wiadomo, że lekarze nie muszą w niej być, no bo tutaj jest jak gdyby inny poziom, oni raczej z nimi chcą rozmawiać bezpośrednio, z nami nie.
Nas się ignoruje, uważa się, że nie ma problemu, chociaż zgłaszamy ich wiele, także te dotyczące zatrudnienia. Robimy, co możemy, poprzez efekty pracy, ale na przykładzie Ostrowca Świętokrzyskiego widzimy, że w dokumentach wszystko się zgadza, a pracownicy mówią: "To jest śmieszne, przecież my widzimy na co dzień, jak to się odbywa, jakim kosztem, a Państwowa Inspekcja Pracy tutaj nie rozmawia z pracownikami, tylko patrzy na dokumenty". A tam będzie porządek, tym bardziej, jak pracodawca jest wcześniej powiadamiany, że będzie inspekcja. Między innymi dlatego 12 września chcę zorganizować spotkanie. Chcemy zaprosić polityków, już mam część potwierdzoną posłów opozycji, chociażby Grzegorza Napieralskiego, Monikę Wielichowską czy Marcelinę Zawiszę. Nie omieszkam zaprosić też ministra Brombera i przewodniczącego Tomasza Latosa.
WYWIAD CwZ: Tomasz Dybek: sam ze sobą dogadam się w minutę
Chcemy przedstawić to, co już wiemy, między innymi dlatego zapraszam liderów naszych związkowych, bo my nie mamy zarządów tylko mamy liderów, żeby oni powiedzieli, jak u nich w szpitalach funkcjonuje personel pomocniczy, żeby politycy nie słyszeli tego wyłącznie ode mnie. Ja jeżdżę po Polsce, zbieram informacje, między innymi na tej podstawie składam wnioski do Państwowej Inspekcji Pracy. Natomiast chciałbym, żeby posłowie posłuchali, co mają do powiedzenia bezpośrednio pracownicy.
Polecamy również: