Autor : Anna Rokicińska
2021-11-09 13:48
Ministerstwo Zdrowia oskarża włodarzy Warszawy o polityczne granie życiem i zdrowiem pacjentów. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska mówił dziś podczas konferencji prasowej, że dwa warszawskie szpitale odmawiają przyjęcia pacjentów mimo, iż są w nich wolne łóżka. Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska odpowiada, że to „kalumnie”, a szpitale nie mogą przyjąć więcej pacjentów z koronawirusem, bo niewydolna jest instalacja tlenowa.
Awantury wokół stołecznych szpitali ciąg dalszy. Jeszcze podczas poprzedniej fali pandemii iskrzyło na linii MZ - władze Warszawy. Resort zdecydował się na wprowadzenie swojego pełnomocnika do nowo oddanego wówczas Szpitala Południowego. Miasto zaskarżyło te decyzję i wygrało w sądzie. Przejęło na powrót szpital pod koniec sierpnia tego roku. Niemniej jednak minister zdrowia Adam Niedzielski już wtedy zapowiadał, że jeśli będzie taka konieczność znów wprowadzi pełnomocnika do szpitala. Wygląda na to, że właśnie toczy się o to walka.
MZ oskarża Warszawę o granie życiem i zdrowiem pacjentów
Dziś wiceminister Kraska i wicewojewoda mazowiecki Sylwester Dąbrowski nie przebierali w słowach. Wprost oskarżyli włodarzy stolicy, ze ci grają politycznie życiem i zdrowiem mieszkańców Warszawy. Poinformowali, że Szpital Praski, który ma status szpitala covidowego odmówił przyjęcia 3 pacjentów. - Warszawa boryka się z pewnymi problemami. Po wiele godzin karetki czekają przed szpitalnymi oddziałami ratunkowymi - mówił Kraska. Zapewniał, że wraz z wojewodą i koordynatorem ds. ratownictwa medycznego przeanalizowali sytuację. Tłumaczył, że szpitale mają obowiązek raportowania dyspozytorom liczby wolnych łóżek covidowych w placówce i liczby wolnych respiratorów. Wielokrotnie podkreślał, ze w innych miastach, jak np. Lublin nie ma takich problemów. - Przeanalizowaliśmy dlaczego tak się dzieje takich sygnałów z innych miast nie mamy. No niestety warszawskie szpitale, głównie zarządzane przez miasto, nie chcą takich informacji udzielać. To jest bardzo bulwersujące ponieważ tutaj jest granie zdrowiem i życiem Warszawiaków - ocenił wiceminister. Dodał, że Szpital Południowy i Praski notorycznie odmawiają przyjęć pacjentów z COVID-19. - Zaniechajmy tych praktyk - apelował do włodarzy miasta. - Powinniśmy być jednością. Powinniśmy sobie pomagać - dodał. Powiedział, że szpitale zgłaszały problemy z tlenem, ale odmówiły przyjęcia pomocy ze strony resortu. Przypomniał, że liczba łóżek COVID-owych w Polsce wzrośnie w najbliższych dniach z 16,5 tys. do 20 tys. - Tutaj nie ma miejsca na żadne aspekty polityczne - stwierdził. Apelował do Polaków by się zaszczepili. - Jeżeli się wahacie, spójrzcie na te statystyki. Warto się zaszczepić – przekonywał.
Swoje do tematu obstrukcji ze strony Warszawy dorzucił też wicewojewoda. - Sytuacja i współpraca z miastem stołecznym Warszawa jest nijaka w porównaniu z innymi miastami, powiatami - ocenił Dąbrowski. Przytaczał liczby. Dzisiaj na Mazowszu są 2242 łóżka dla pacjentów z COVID -19 z czego 1517 jest zajętych. - Szpital praski w tej chwili odmówił przyjęcia 3 pacjentom. Jedna osoba z covidem czuła duszności - powiedział. Przekazał, że szpital ma zajęte jedynie 129 łóżek, w tym zero reapiratorowych. Dodał, że ten szpital ma 271 miejsc dla pacjentów covidowych. W Szpitalu Południowym natomiast zajętych jest 86 łóżek, w tym 28 respiratorowych. Według jego informacji placówka wczoraj przyjęła tylko jednego pacjenta. Podkreślał, ze oferowano miastu pomoc w zakresie instalacji tlenowej. - Warszawa odmawia przyjęcia butli z tlenem mówiąc, że nie potrzebują tego tlenu - przekazywał Dąbrowski. Zwrócił uwagę, że obie placówki mogły się przygotować do IV fali epidemii wcześniej, bo resort oferował na ten cel pieniądze. Poinformował, że zabezpieczono nagranie z dyspozytorni w którym jasno pada, że szpitale dostały polecenie odmowy przyjmowania pacjentów. - Damy sobie radę. Są inne powiaty, a panu prezydentowi życzę, żeby się nad tym zastanowił - komentował wicewojewoda.
Zapowiedziano, że w najbliższym czasie ruszy szpital tymczasowy w Płocku, a w II połowie listopada wznowi działalność szpital na Stadionie Narodowym.
Warszawa odpowiada - to kalumnie
Gdy jeszcze konferencja prasowa wiceministra się dobrze nie skończyła, przed budynek wyszła wiceprezydent Warszawy, odpowiedzialna za zdrowie Renata Kaznowska. Dziwiła się, że obaj jej rozmówcy nie chcieli dłużej pozostać, by porozmawiać. - Nie mogę pozostać bez reakcji - stwierdziła i podkreślała, że te oskarżenia padają pod adresem pracowników obu placówek, którzy ofiarnie niosą pomoc pacjentom. - Kiedy słyszę te kalumnie pod ich adresem, ciężko mi jest uwierzyć - powiedziała.
Podkreślała, że miasto zorganizowało 30 proc. wszystkich łóżek dla pacjentów z COVID w stolicy. Przypominała, ze to włodarze miasta złożyli propozycję mazowieckiemu Narodowemu Funduszowi Zdrowia, by szpital Praski przyjmował pacjentów z koronawirusem. - Złożyliśmy osobiście tę propozycję, wychodząc naprzeciw prośby NFZ - mówiła Kaznowska. Przekonywała, że powodem było powstawanie ognisk zakażeń w innych szpitalach, bo obecnie pacjenci z COVID-19 trafiają do wszystkich placówek i niosą ze sobą ryzyko zakażenia pacjentów z innymi chorobami. Podała przykład Szpitala grochowskiego, gdzie jeden pacjent zakaził 20 innych. - Rozsiewanie pacjentów po szpitalach specjalistycznych jest niebezpieczne - oceniła wiceprezydent.
Jeśli chodzi o sytuację w Szpitalu Praskim, podkreślała, że ta placówka nie była budowana i dostosowana do takiej epidemii, gdzie potrzebna jest zmasowana tlenoterapia. Potwierdziła, że w placówce leczonych jest 129 pacjentów, a instalacja jest opracowana na góra 120. - Wczoraj instalacja odmówiła pracy, interweniowała straż pożarna, która rozmrażała nam instalację - relacjonowała. Przypomniała, że decyzja wojewody przekształcająca Praski w szpital tymczasowy opiewa na 271 pacjentów. - Od tej decyzji odwołaliśmy się, bo jest ona irracjonalna. To jest niedorzeczne. Apeluję o odrobinę zdrowego rozsądku - mówiła Kaznowska. - I mamy nadzieję, że pan minister dokona zmiany tej decyzji, bo ta decyzja jest nieodpowiedzialna - oceniła. Jeśli zaś chodzi o Szpital Południowy, to decyzją o jego przekształceniu w szpital dla pacjentów z COVID-19 została wydana 2 listopada, a to wakacje były czasem, kiedy należało się przygotowywać do IV fali. Wtedy w Południowym rządziła pełnomocniczka ministra zdrowia. Przypomniała, że instalacja w Południowym już raz przeszła awarię. - Ten szpital również nie był projektowany na leczenie pacjentów COVID dodatnich - mówiła. - Bardzo żałuję, że pani pełnomocnik nie zgłosiła problemów z tlenem - skomentowała.
Dodała, że w szczycie III fali było tu 154 pacjentów. Zapowiedziała, że skoro w wakacje problem nie został usunięty, miasto robi to teraz. - Budujemy nową instalacje tlenową. Daliśmy sobie na cały proces 2 tygodnie. Kończymy w czwartek lub w piątek - informowała. Po zakończeniu prac szpital ponownie zacznie przyjmować pacjentów. Stwierdziła, że „odpowiedzialność za zdrowie i życie pacjentów” nie pozwali ich dziś przyjąć do tych placówek. Podziękowała personelowi pracującemu w obu miejscach.
Polecamy także:
Na gwiazdkę dzieci dostaną szczepionkę? Tak chciałby MZ