Autor : Agata Szczepańska
2023-12-22 07:34
Przepisy nie nakładają na szpital obowiązku zatrudniania zbyt dużej liczby wysoko wykwalifikowanych pielęgniarek. Większość stanowisk pielęgniarskich w szpitalu może być obsadzona przez osoby posiadające wykształcenie licencjackie lub średnie - uważa Piotr Misiorowski, prawnik z Kancelarii Doradczej Rafał Piotr Janiszewski. Jego zdaniem spór toczy się o to, czy dyrektorzy szpitali dysponują wystarczającymi środkami, by zaspokoić oczekiwania płacowe świetnie wykształconych polskich pielęgniarek.
Chodzi o obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, przygotowany z inicjatywy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Po pierwszym czytaniu skierowano go do dwóch komisji: zdrowia i finansów. To już drugie podejście do tego projektu, który trafił do Sejmu w poprzedniej kadencji. Zasadniczym celem zmian zawartych w projekcie jest powiązanie płac pracowników objętych ustawą z faktycznie posiadanymi kwalifikacjami (a nie wymaganymi) - jako podstawą ustalenia współczynników pracy. Współczynniki te służą do ustalania minimalnych stawek wynagrodzeń. Zaproponowane w nim regulacje omawia Piotr Misiorowski.
- Są w sejmowych zamrażarkach ustawy, których nie należy z nich wyciągać, albo chociaż natychmiast po wyciągnięciu należy zacząć ich ostrą obróbkę, z tego względu, że do niczego się nie dają. Jeśli zostaną nie tylko rozmrożone i - w niezmienionej formie - uchwalone, skutki będą opłakane. Przestrzegam nowy rząd przez nowelizacją ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, która leżała w sejmowej zamrażarce w czasach rządów PiS - pisze prawnik.
Przypominamy: Projekt pielęgniarek: kiedy zajmie się nim sejmowa komisja zdrowia?
Nie jestem politykiem ani działaczem Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, tylko prawnikiem, specjalistą od systemu ochrony zdrowia, a jako doradca regularnie odwiedzam klientów, czyli w przeważającej większości placówki ochrony zdrowia finansujące działalność ze środków publicznych. Znam od podszewki problemy, jakich od momentu wejścia w życie przysparza dyrektorom szpitali ustawa o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Wiem również i rozumiem, dlaczego nieusatysfakcjonowane są pielęgniarki.
Kontrowersje ogniskują się wokół sposobu ustalania minimalnego wynagrodzenia, a ostrze krytyki jest wymierzone szczególnie we wprowadzone tą ustawą pojęcie „kwalifikacji wymaganych na zajmowanym stanowisku”. Spory na linii pielęgniarki - dyrektorzy szpitali niejednokrotnie kończyły się w sądach, które - jak wynika z mojego doświadczenia - najczęściej przychylały się do żądań białego personelu.
Związek zawodowy wziął sprawy w swoje ręce, czego efektem jest projekt nowelizacji ustawy, który - podobnie, jak inne obywatelskie akty prawne - nowy Sejm wyciągnął z zamrażarki. Przewiduje on trzy główne zmiany, których wprowadzenie gwarantuje chaos w funkcjonowaniu podmiotów leczniczych:
po pierwsze mowa jest o podwyższeniu współczynników pracy, co spowodowałyby podwyżki dla personelu pielęgniarskiego;
po drugie zapis „kwalifikacje wymagane na zajmowanym stanowisku” zostaje zmieniony na „kwalifikacje posiadane”;
po trzecie, nowelizacja zobowiązuje pracodawców do ustalenia na nowo wynagrodzenia zasadniczego pracownika, który nabył wyższe kompetencje.
Przypominamy: Kandydat na wiceministra: ustawa podwyżkowa pogrążyła wiele szpitali
Przysłuchiwałem się dyskusji podczas pierwszego czytania tego projektu w Sejmie. Głosów przeciw nie było. Projekt trafił do komisji zdrowia oraz komisji finansów publicznych, gdzie - nie mam co do tego żadnych wątpliwości - musi zostać skorygowany.
Z punktu widzenia dyrektorów podmiotów leczniczych najwięcej chaosu wprowadziłyby zmiany druga oraz trzecia.
Co do „kwalifikacji posiadanych” prawda jest taka, że przepisy - m.in wymagania Narodowego Funduszu Zdrowia - nie nakładają na szpital obowiązku zatrudniania zbyt dużej liczby wysoko wykwalifikowanych pielęgniarek. Jeśli popatrzymy na zakres obowiązków, jakie można nałożyć na pielęgniarkę, to litera prawa nie wskazuje na zbyt duże różnice pomiędzy pielęgniarkami szeregowymi a tymi z wyższym wykształceniem czy specjalizacją. Fakty są takie, że większość stanowisk pielęgniarskich w szpitalu może być obsadzonych przez osoby posiadające wykształcenie licencjackie lub wręcz średnie.
Powiedzmy sobie szczerze: nie o zapis toczy się spór, ale o to, czy dyrektorzy szpitali dysponują wystarczającymi środkami by zaspokoić oczekiwania płacowe świetnie wykształconych polskich pielęgniarek. Odpowiadam: dziś nie mają.
Jeśli zaś nowelizacja wejdzie w życie w niezmienionym kształcie, to zmiana numer trzy zmusi ich, by podwyższali pensje tym pielęgniarkom, które podwyższą swoje kwalifikacje. W ten sposób dochodzić będzie do sytuacji, gdy na tym samym stanowisku pracować będą dwie pielęgniarki z różnymi uposażeniami. A to jest nielegalne. By nie łamać prawa pracy, dyrektor musiałby przenieść pracownicę zarabiającą więcej na inne stanowisko, które niekoniecznie w szpitalu dla niej ma.
Przypominamy: OZZPiP: zarobki pielęgniarek odbiegają od wyobrażeń posłów (WIDEO)
Uchwalając nowelizację o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, nowy rząd strzeliłby sobie w kolano. Zamiast tego doradzałbym dwie rzeczy. Po pierwsze dookreślenie, jakie kompetencje przysługują pielęgniarkom z konkretnym wykształceniem. By to zrobić, wystarczy wydać rozporządzenie Ministra Zdrowia, bądź znowelizować ustawę zawodową. Również same pielęgniarki postulują, by wykonać ten krok, bez którego nie znikną spory o pensje.
Otóż tak przeze mnie krytykowana nowelizacja posiada zapis, który - tak z punktu widzenia pielęgniarek jak i dyrektorów szpitali - jest bardzo dobry. Chodzi mianowicie o to, by na cel podwyższania wynagrodzenia zasadniczego podmioty lecznicze otrzymywały corocznie określone środki publiczne. Mowa o współczynnikach korygujących, przeznaczonych stricte na wzrost pensji związany z uzyskaniem wyższych kwalifikacji przez pracowników.
Skoro zatem nowelizacja ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych została odmrożona, proponuję komisjom zdrowia oraz finansów czym prędzej zabrać się za jej solidną obróbkę.
Polecamy także:
Mariola Łodzińska: dysproporcje płacowe konfliktują środowisko (WIDEO)
Krystyna Ptok: obawiamy się o tempo prac nad projektem (WIDEO)
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl