Autor : Marta Markiewicz
2022-05-21 10:09
Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii, Instytutu Nauk Biologicznych UMCS w Lublinie uspokaja i przekonuje, że doniesienia o kolejnych przypadkach zakażeń wirusem ospy małpiej nie są szczególnie niepokojące czy groźne. Zdaniem ekspertki wirus ten dotychczas był niezwykle rzadko odnotowywany w Europie, a terenami jego endemicznego występowania są Zachodnia i Centralna Afryka.
prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii, Instytutu Nauk Biologicznych UMCS w Lublinie: w obecnej chwili nie są to szczególnie niepokojące czy groźne informacje, ale bardzo dziwne i niespotykane, dlatego że wirus ospy małpiej był niezwykle rzadko spotykany w Europie. Terenami jego naturalnej obecności są Zachodnia i Centralna Afryka, gdzie występuje w dwóch genotypach: w Centralnej Afryce może się przenosić między ludźmi i powoduje cięższe objawy chorobowe, natomiast w Afryce Zachodniej jest nieco łagodniejszy i nie przenosi się między ludźmi.
Rezerwuarem pierwotnym są wiewiórki, oposy i szczury – bezpośredni kontakt z tymi zwierzętami lub ich wydzielinami może skutkować zakażeniem. Od gryzoni zakazić się mogą również małpy. I właśnie od nich pochodzi nazwa wirusa i choroby – ospa małpia, gdy ludzie w trakcie polowania i kontaktu z tym zwierzęciem nabywali wirusa. U ludzi wirus przenosi się przez bezpośredni lub pośredni kontakt. Możliwa jest także droga oddechowa. Sporadycznie ospa małpia pojawiała się także w Europie. Byli to przede wszystkim turyści, którzy wracali z terenów afrykańskich. Obecnie zaskakuje większa liczba zakażonych tym wirusem, który pojawił się już w USA i kilku krajach Europy, jak Wielka Brytania, Portugalia, Hiszpania, Włochy i ostatnio Niemcy. Jest to już kilkanaście potwierdzonych przypadków, a dalsze czekają na diagnozę.
Wirus ospy małpiej jest zdecydowanie łagodniejszy od wirusa ospy prawdziwej, niemniej jednak zdarzają się przypadki śmiertelne, zaś CDC szacuje do 10 proc. zgonów w następstwie ospy małpiej, głównie u dzieci. W ostatnim czasie pojawia się wzrost zachorowalności na terenach endemicznych, np. w Republice Demokratycznej Konga w ubiegłym roku odnotowano aż 3 tys. przypadków zachorowań na ospę małpią i dlatego CDC bardzo poważnie zastanawia się w jaki sposób można by ograniczyć tę transmisję w Afryce.
A wracając do Wielkiej Brytanii, bo to jest ciekawe z epidemiologicznego punktu widzenia – te zachorowania pojawiły się przede wszystkim wśród mężczyzn. Pierwszym pacjentem był mężczyzna, który wrócił z Nigerii prawdopodobnie właśnie tam się zakaził. Ale z tej grupy siedmiu osób część w ogóle się z nim nie kontaktowała. W związku z takim bezprecedensowym pojawieniem się wirusa ospy małpiej w Wielkiej Brytanii i zapytaniem o drogę jego transmisji, lekarze biorą pod uwagę także możliwość przeniesienia wirusa drogą seksualną. Nie byłoby to nic niezwykłego, ponieważ mieliśmy już z podobnym przypadkiem do czynienia. Wirus Zika jest przenoszony przez komary, ale możliwa jest także droga seksualna, podobnie wirusy hepatrotropowe jak HAV i HBV też zakażają tą drogą. Ale transmisja drogą seksualną, oznacza, że wirus musi być obecny w nasieniu lub wydzielinie pochwy, takie badania dopiero muszą być przeprowadzone. Dlatego nie wolno stygmatyzować grup MSM (men-sex-men), aby nie popełnić karygodnego błędu administracji Regana w latach 80-tych.
- Czas inkubacji, czyli czas, który upływa od momentu zakażenia do wystąpienia objawów trwa w przypadku ospy małpiej od 10 do 12 dni. Później pojawia się wysoka gorączka, powiększenie węzłów chłonnych i po ok. 2 dniach w jamie ustnej pojawiają się pęcherzyki. W cięższej postaci pęcherzykowa wysypka rozwija się na całym ciele. Przypomina to wysypkę, jaka występuje przy ospie prawdziwej. Następnie pęcherzyki wysychają, tworzą się krosty, a dalej strupki pozostawiające po sobie blizny, które utrzymują się przez kilka lat. Chore osoby mogą zakażać od 1 dnia przed pojawieniem się wysypki i do 21 dni po początkowych objawach lub do momentu, gdy na skórze pojawią się strupy.
Nie ma skutecznego leku skierowanego przeciwko wirusowi ospy małpiej, zresztą większość chorych ulega samowyleczeniu. Warto jeszcze wspomnieć o ciekawej rzeczy: wirus ospy małpiej został zidentyfikowany właśnie w środkowej Afryce w latach 50, a w latach 70 zaczęły się pojawiać przypadki zakażenia tym wirusem u ludzi. I to – co ciekawe – zbiegło się z eradykację ospy prawdziwej, kiedy już szczepienia na nią nie były prowadzone. Ponieważ są to wirusy należące do jednej rodziny i blisko spokrewnione to szczepionka przeciwko ospie prawdziwej również chroniła przed ospą małpią. A zatem, z chwilą eradykacji wirusa ospy właściwej, kiedy zaprzestano szczepień zaczęły się ujawniać przypadki ospy małpiej.
- Wirus ospy małpiej występuje endemicznie i właściwie tylko na tych terenach można by tę szczepionkę wprowadzić, ewentualnie także dla turystów, którzy zamierzają te tereny odwiedzać. Taka szczepionka istnieje. Opracowana przez firmę Bevarian Nordic znana jest od trzema nazwami handlowymi; Jynneostm, Imvamune lub Imvanex Dostępna jest w UE, USA, Kanadzie. Zrobiłam przegląd aptek i ta szczepionka nie jest dostępna w Polsce, ale osoby, które wybierają się na tereny endemiczne powinny zasięgnąć informacji czy jest możliwość sprowadzenia tej szczepionki dla siebie.
Polecamy również:
P. Dymon: Braki w ustawie o płacach to ryzyko pozwów
G. Kolbe: Liczymy na wyeliminowanie groźnej furtki w ustawie
WHO: Ukrainie grozi epidemia cholery. Przygotowujemy szczepionki