Autor : Aleksandra Kurowska
2023-11-13 16:59
Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, wskazuje na dwa zdrowotne priorytety dla nowego rządu: po pierwsze „skończenie z fikcją”, jaką jest wyliczanie 7 proc. PKB na zdrowie w oparciu o PKB sprzed dwóch lat, a po drugie wycofanie się z ustawy, która „destabilizuje system finansowania NFZ z budżetu państwa”. O którą ustawę chodzi i dlaczego to tak istotne?
Z Łukaszem Kozłowskim rozmawia redaktor naczelna CowZdrowiu.pl Aleksandra Kurowska, która pyta także o stan prac nad projektem ustawy budżetowej, o to, czy założone w niej ok. 190 mld zł na ochronę zdrowia pozwoli sfinansować nowe programy, czy realne jest - zapowiadane w kampanii wyborczej - zniesienie limitów w leczeniu specjalistycznym i czy brak pieniędzy można uzupełnić środkami z NFZ, Funduszu Medycznego lub z UE. Zapraszamy do obejrzenia materiału wideo oraz do lektury tekstu.
Ustawa budżetowa na 2024 r. w dalszym ciągu jest na etapie projektu, dotychczasowy rząd Mateusza Morawieckiego przedstawił go pod koniec sierpnia Radzie Dialogu Społecznego, a pod koniec września Sejmowi – zgodnie z ustawowymi terminami. Z uwagi na zakończenie kadencji Sejm nie rozpoczął jednak nad nią prac. To będzie zadanie dla nowego parlamentu. – Pytanie, czy ustawa budżetowa będzie podlegała dyskontynuacji. (...) To przede wszystkim będzie determinowało terminy na jej przyjęcie, ponieważ zgodnie z regulacjami ustawowymi i konstytucyjnymi, termin zakończenia prac jest determinowany przez moment, kiedy ona trafia do prac sejmowych. Ale decyzja prezydenta o tym, żeby powierzyć misję tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu prawdopodobnie będzie skutkowała tym, że w praktyce parlament będzie zaczynał poważnie deliberować nad budżetem na 2024 r., dopiero w połowie grudnia – ocenia Łukasz Kozłowski.
Polecamy: Zobowiązania szpitali w IV kwartale 2022 r. znowu wyższe
Przypomina, że projekt ustawy budżetowej gwarantuje finansowanie ochrony zdrowia na minimalnym poziomie gwarantowanym przez ustawę o 7 proc. PKB na zdrowie. – Czyli 6,2 proc. PKB, liczone dla PKB sprzed dwóch lat, a więc na 2024 r. w oparciu o PKB z 2022 r. Mówiłem o kwocie ok. 190 mld zł, które jest przeznaczone na ochronę zdrowia – wskazuje ekspert. Jego zdaniem to ogranicza możliwość realizacji obietnic wyborczych, takich jak np. zniesienie limitów w leczeniu specjalistycznym. – Przestrzeń do realizacji tych zapowiedzi w kontekście tego budżetu, który obecnie leży na stole, jest bardzo utrudniona – ocenia.
- Natomiast oczywiście finansowanie ochrony zdrowia nie sprowadza się wyłącznie do ustawy budżetowej. Najważniejszym komponentem w dalszym ciągu pozostaje Narodowy Fundusz Zdrowia, który odpowiada za ok. 90 proc. finansowania – przypomina Łukasz Kozłowski. Przy czym, jak dodaje, NFZ jest zależny od stałych źródeł dochodów, czyli wpływu składki zdrowotnej, wpływu z dodatkowych opłat prozdrowotnych, przede wszystkim podatku cukrowego. A to z kolei zależy przede wszystkim od uwarunkowań gospodarczych, czyli sytuacji na rynku pracy, wysokości przeciętnego wynagrodzenia, liczby zatrudnionych itd. – Tutaj nie ma przestrzeni do swobodnego manipulowania wielkościami tego budżetu, choć elementem, który taką przestrzeń pozostawia, jest fundusz zapasowy NFZ. Tylko niestety większość tego funduszu jest wykorzystywana już w tym roku. Wedle naszych analiz na koniec tego roku w funduszu zapasowym pozostanie mniej więcej 2-5 mld zł, zakładając, że plan finansowy NFZ w zakresie wydatków zostanie w 100 proc. wypełniony – podkreśla. Jego zdaniem to nie pozostawia dużego pola manewru, choć „kilka miliardów na jakiś program pierwszego rzutu nowego rządu można sfinansować.
Polecamy: Budżet NFZ z większą dotacją ze strony państwa?
Łukasz Kozłowski zwraca uwagę, że kilka milionów złotych pozostaje również w Funduszu Medycznym, który do tej pory bardzo oszczędnie dysponował swoimi środkami, a kumulował rezerwy. Jednak jego plan, w przeciwieństwie do planu finansowanego NFZ, jest załącznikiem do budżetu państwa, więc tutaj swoboda działania, jeśli chodzi o ewentualne zmiany, jest nieco mniejsza.
- Czyli przestrzeń na przesunięcie kilku milionów złotych na ochronę zdrowia istnieje i to są działania, które w ciągu kilku tygodni grudnia nowy rząd będzie mógł podejmować, ale zmiany rzędu kilkunastu, kilkudziesięciu milionów złotych przeprowadzić będzie już będzie dużo trudniej – zaznacza ekspert.
Ze środków europejskich corocznie wykorzystujemy mniej więcej dwa miliardy złotych na ochronę zdrowia. W zeszłym roku było to mniej – ok. 700 mln zł, co miało związek z zatrzymaniem absorbcji środków unijnych. – W skali całościowego finansowania ochrony zdrowia na poziomie 190 mld zł nie jest to kwota rewolucyjna. Oczywiście te środki będą uzupełniane ze standardowego budżetu Unii Europejskiej, będą uzupełniane również środkami z Krajowego Planu Odbudowy. I to przede wszystkim o te pieniądze będzie się toczyła gra. (…) Niestety w ramach naszego standardowego budżetu walczymy przede wszystkim o środki na podwyżki dla pracowników wykonujących zawody medyczne, na pokrycie bieżących kosztów placówek i taką po prostu walką o przetrwanie w tych trudnych warunkach. Dlatego pieniądze unijne są o tyle ważne, że tylko dzięki nim będziemy w stanie dostosować budżety także na takie działania, które długoterminowo będą zmniejszały naszą zdolność do poprawy jakości, dostępności świadczeń opieki zdrowotnej. Więc na pewno to jest pierwsze zadanie dla nowego rządu, żeby powalczyć o odblokowanie KPO wszelkimi środkami, jakie są dla niego dostępne – przekonuje Łukasz Kozłowski.
Polecamy: 170 mld zł na zdrowie, ale NFZ z deficytem i do 7 proc. PKB daleko
Co rząd powinien załatwić w pierwszej kolejności? – Na samym początku powinniśmy skończyć z fikcją, która obecnie jest tworzona w ramach ustawy o 7 proc. PKB na zdrowie. Opieramy się na PKB sprzed dwóch lat i pocieszamy się, że w 2023 r., zgodnie z planem finansowym NFZ, wydamy na zdrowie ponad 7 proc. PKB, bo tyle właśnie wychodzi z uwagi na to, że mamy tak wysoką inflację. Istotnie, różnica pomiędzy PKB z bieżącego roku, a PKB sprzed dwóch lat jest tak duża, że wychodzi taki wynik. (…) Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że osiągnięcie celu 7 proc. PKB na zdrowie będzie dużo trudniejsze niż to wynika z zapisów ustawowych – podkreśla Łukasz Kozłowski. Jego zdaniem nawet pewne urealnienie tych celów byłoby zasadne – należy przyznać, że do 2027 r. nie uda nam się osiągnąć 7 proc., bo to jest cel zbyt ambitny, jeśli chcemy rzetelnie liczyć wydatki, a nie w oparciu o PKB sprzed dwóch lat. Można na przykład założyć, że chcemy osiągnąć 6,5 proc., co byłoby i tak dużym osiągnięciem w kontekście tego, że obecnie wydajemy niewiele ponad 5 proc., licząc to w taki sposób, w jak robi to OECD, czy Eurostat.
W ocenie Łukasza Kozłowskiego odwrócenie tego mechanizmu kosztowałoby ok. 40 mld zł.
Polecamy: Finanse: NFZ zeruje rezerwę ogólną na ten rok. Na co trafią pieniądze?
Kolejna rzecz do załatwienia, na którą zwraca uwagę ekspert, to kwestia ustawy o zawodach lekarzy, lekarza dentysty. – Tę ustawę należy odwrócić, ponieważ ona destabilizuje system finansowania Narodowego Funduszu Zdrowia. Bo finansowanie z budżetu państwa, które ma charakter uzupełniający, jest ważnym stabilizatorem budżetu NFZ – wskazuje. Obecnie, z uwagi na cofnięcie dotacji np. na ratownictwo medyczne czy bezpłatne leki, brakuje gwarancji pokrycia kosztów ponoszonych przez NFZ w tych obszarach. Dotacje celowe zostały zastąpione w planie na 2024 r. dotacjami podmiotowymi, które mają to do siebie, że ich wysokość może być różna. – To jest zmiana bardzo prosta, a odwrócenie tego stanu prawnego daje NFZ gwarancję planowania wydatków na kolejne lata bez ryzyka, że będzie musiał ograniczać finansowanie np. leczenia szpitalnego, POZ, czy AOS, ponieważ zabraknie mu dotacji na finansowanie ratownictwa medycznego czy bezpłatnych leków – przekonuje Łukasz Kozłowski.
- I to są moim zdaniem dwa główne priorytety do zrobienia tu i teraz, być może jeszcze w grudniu, w styczniu, a obszarami szczegółowymi możemy się zająć dopiero po dobrym uporządkowaniu systemów finansowania i określeniu tego, na co możemy sobie pozwolić już teraz, a na co musimy poczekać jeszcze kilka lat – podsumowuje.
Polecamy także:
Prof. M. Banach: Za dużo jest przypadkowości w systemie zdrowia
Unijny budżet 2024: jest porozumienie państw. Ile na zdrowie?
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl