Autor : Anna Rokicińska
2021-06-11 11:06
Narodowy Fundusz Zdrowia chce zlikwidować teleporady w POZ- ocenia Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz rodzinna i ekspertka Federacji Porozumienie Zielonogórskie. Chodzi o projekt zarządzenia prezesa NFZ, zgodnie z którym przychodnie udzielające więcej teleporad niż będzie przewidywał wyliczony przez Fundusz limit, będą miały niższą stawkę kapitacyjną.
Przypomnijmy, że we wtorek 9 czerwca opublikowano projekt zarządzenia prezes Funduszu w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w rodzaju podstawowa opieka zdrowotna. Zgodnie z nim, NFZ będzie premiował te przychodnie, które udzielają mniej teleporad. Narodowy Fundusz Zdrowia chce zmienić współczynnik korygujący dla stawki kapitacyjnej. Będzie ona zależała od stosunku liczby udzielonych teleporad do wszystkich udzielonych świadczeń. Projekt można jeszcze opiniować do 18 czerwca do godz. 12.00.
Czy premiowanie z nieudzielanie teleporad ma sens?
Według Joanny Zabielskiej-Cieciuch, jeśli to zarządzenie w takim kształcie wejdzie w życie, w praktyce zlikwiduje teleporady w przychodniach. Dlaczego? - Teleporady od 2016 r. w polskim systemie ochrony zdrowia są świadczeniem gwarantowanym. Zgodnie z umową, którą każdy POZ ma z Funduszem, każda przychodnia musi poświęcać 2 godziny tygodniowo na udzielanie świadczeń za pomocą środków teleinformatycznych - przypomina lekarka. Przyznaje, że na skutek pandemii w części przychodni funkcjonuje patologiczny system utrudniania pacjentowi tradycyjnych wizyt u lekarza pierwszego kontaktu. NFZ w uzasadnieniu projektu podawał dane z kujawsko-pomorskiego, gdzie teleporady w przychodniach stanowiły 80 proc. wszystkich udzielanych świadczeń. - Narodowy Fundusz Zdrowia postanowił to wykorzystać, zaoszczędzić trochę pieniędzy i wprowadzić nie do końca jasny i nieprzewidywalny system - komentuje Zabielska-Cieciuch.
Ile mogą stracić przychodnie na nowych regulacjach dotyczących teleporad?
- Z naszych wstępnych wyliczeń wynika, że jeśli przychodnie będą działały tak, jak do tej pory, mogą stracić nawet 60 proc. dochodów - stwierdza ekspertka PZ. - Jeśli przekroczą pewne procenty udzielonych teleporad, to stawka kapitacyjna będzie odpowiednio obniżana. Wynika z tego, że pacjenci w tych przychodniach, które dostosowały swoje systemy teleinformatyczne do nowych kontaktów z pacjentami, będą za to karane, bo za takich pacjentów przychodnie dostaną mniej pieniędzy - tłumaczy. Jej zdaniem, sutkiem takich działań będzie mniejsza liczba udzielanych teleporad. - To nie zawsze będzie dobre dla pacjenta. Teleporady powinny być udzielane tam, gdzie mogą i nie zastąpią wizyty w gabinecie lekarza, gdy takiej potrzeba. Są dobre w momencie zbierania wywiadu, monitorowania stanu pacjenta z chorobami przewlekłymi, gdy np., trzeba zmienić dawkowanie leku - wyjaśnia Zabielska-Cieciuch.
Co się wlicza do teleporad?
Ekspertka tłumaczy, że NFZ do teleporad wlicza także ordynację recept. - Pacjenci mogą w prosty sposób złożyć zapotrzebowanie na przedłużenie leków albo ci przewlekle chorzy mogą łatwo uzyskać receptę na leki stosowane długoterminowo. To też jest traktowane przez Fundusz, jak teleporada - mówi nam lekarka. - Te ordynacje znacznie wpłyną na pogorszenie sytuacji ekonomicznej przychodni - dodaje. Według niej, lekarze będą musieli się przyzwyczaić do nowego obowiązku bieżącego monitorowania liczby wykonywanych teleporad. Mówi, że opiekunowie osób obłożnie chorych przychodzą do przychodni po kontynuację leczenia dla swoich bliskich. - Przychodzą bliscy po to, by np., wypisać zlecenia na pieluchomajtki. NFZ uznaje, że to jest teleporada, bo nie ma pacjenta. Ja się z tym osobiście nie zgadzam, bo nie wykorzystuję systemów teleinformatycznych do takiej wizyty. Oczywiście w gabinecie nie ma pacjenta, ale jest w jego imieniu opiekun i porada jest udzielona - stwierdza. Jej zdaniem, niezrozumiały jest fakt, że POZ mają być karane za udzielanie teleporad, a w tym samym czasie wprowadza się udzielanie tych świadczeń po godz. 18.00, gdy przychodnie już nie działają. - Ministerstwo ogranicza w ten sposób osobiste wizyty w nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. Tam teleporad będą udzielali nie lekarze, a pielęgniarki. Nie rozumiem tego, bo z jednej strony się te świadczenia rozwija, a z drugiej strony wybrane podmioty za ich udzielanie się karze - komentuje. Według Zabielskiej-Cieciuch NFZ powinien kontrolować te podmioty, które w sposób patologiczny korzystają z teleporad. - NFZ ma dział kontroli. Ma możliwość sprawdzenia tego, jak przychodnie pracują i czy jest możliwość dostania się do lekarza, czy takiej możliwości nie ma. Niezadowoleni pacjenci mogą sobie zmienić przychodnię. Dla mnie to ma związek z naszymi negocjacjami. Nasze podmioty mają zawarte z NFZ umowy do końca czerwca i na dziś nie ma żadnego dialogu z Funduszem - komentuje.
Co będzie z pacjentami, którzy będą chcieli otrzymać zdalnie receptę?
Narodowy Fundusz Zdrowia ma co miesiąc wyliczać medianę teleporad dla całej Polski. Po jej przekroczeniu przychodnie dostaną mniej pieniędzy. Czy to oznacza, że po wprowadzeniu nowego systemu pacjenci nawet po receptę będą musieli pojawić się w gabinetach lekarzy? - Dla nas najkorzystniejsze byłoby teraz udzielanie tylko teleporad, póki nowy system nie jest wprowadzony. Wtedy ta mediana byłaby tak wysoka, że wszyscy by się w niej zmieścili. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jaka będzie ta mediana od września, kiedy system ma zacząć działać. To zależy od zachowania około 10 tys. przychodni w Polsce - stwierdza Zabielska-Cieciuch. Do tego dochodzą uwarunkowania regionalne. Pacjenci np. w górach, w zimie, specjalnie po receptę nie będą jeździć do przychodni w momencie, gdy mają utrudniony dojazd. - Takie przychodnie udzielą tych teleporad więcej. Dlatego niezrozumiałe jest karanie POZ za to, że chcą pójść na rękę pacjentom. Nie rozumiem konieczności wyliczania limitów. Mniejsze przychody przychodni uderzą w pacjentów - tłumaczy lekarka. Nowe przepisy mogą się także odbić na pacjentach przewlekłych tych, u których stwierdzono cukrzycę, nadciśnienie, problemy kardiologiczne czy schodzenia tarczycy. - Według nowych zasad to pacjent będzie musiał pojawić się w przychodni raz na 3 miesiące. Jeśli tego nie zrobi albo jeśli taka wizyta odbędzie się w formie teleporady, przychodnia na 6 miesięcy będzie miała wstrzymaną wypłatę wyższej stawki, która za takiego przewlekłego pacjenta nas obowiązuje - powiedziała nam Zabielska-Cieciuch.
Polecamy także:
Dane MZ: 341 nowych zakażeń, 68 osób zmarło
Druga w Polsce jednostka dla chorych na nowotwory układu chłonnego