Autor : Marta Markiewicz
2022-11-09 10:00
Lekarze wyraźnie ograniczają liczbę miejsc, w których udzielają pacjentom świadczeń. Medycy wskazują również na różnorodne zalety pracy w prywatnych i publicznych placówkach ochrony zdrowia. Wyniki badania przeprowadzonego przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy nie zaskakują ekspertów.
Związek zawodowy lekarzy po raz drugi przeprowadził badania pokazujące rynek pracy i oczekiwania, jakie wobec niego formułują medycy. Wyniki nie są dla ekspertów zaskoczeniem, ale wskazują na jedną kluczową zmianę w podejściu lekarzy do pracy - medycy nie chcą już pracować za wszelką cenę.
Wyniki badania przeprowadzonego przez OZZL wspólnie z portalem Medycyna Praktyczna wyraźnie wskazują, że ponad 60 proc. lekarzy pracuje w maksymalnie dwóch miejscach pracy (27 proc. w jednym miejscu, natomiast kolejne 35 proc. w dwóch). To, co wyraźnie zarysowuje się na przestrzeni ostatnich dwóch lat (poprzednie badanie przeprowadzono tuż przed pandemią w 2020 roku), to ograniczanie miejsce pracy. Okazuje się, że w porównaniu z okresem przedpandemicznym tylko 13 proc. lekarzy (a nie 18 proc. jak miało to miejsce w 2020) pracuje w 4 lub 5 miejscach pracy.
Okazuje się jednak, że za redukcją miejsca pracy nie idzie większe zaangażowanie w prace w publicznej ochronie zdrowia. Na pytanie, jaki procent czasu przeznaczasz na pracę na podstawie kontraktu z NFZ już tylko 57 proc. medyków (vs 62 proc. w 2020) odpowiedziało, że powyżej 70 proc. czasu zawodowego poświęca pacjentom przyjmowanym w ramach kontraktu z NFZ. Wzrósł natomiast odsetek (z 11 proc. w 2020 do 14 proc. w 2022) osób, które deklarowały pracę w ramach kontraktu z NFZ w wymiarze mniejszym niż 30 proc.
Zapytani o atuty pracy w publicznym systemie ochrony zdrowia lekarze przyznali, że do podejmowania jej skłania ich kwestia rozwoju zawodowego (50 proc.) oraz możliwości lepszego leczenia pacjentów (41 proc.). Tylko co piąty medyk wskazał na dobrą atmosferę w pracy, a zaledwie 8 proc. na organizację pracy. Porównując dane z badania z 2020 roku wyraźnie widać deprawację oceny - zarówno w odniesieniu do takich czynników jak możliwość lepszego leczenia pacjentów, jak również organizacje pracy, stosunek do pracownika czy wynagrodzenie (i to pomimo wdrożenia ustawy o płacach minimalnych).
Na drugim biegunie znalazły się natomiast prywatne placówki, które (w uzupełnieniu do publicznych) oferują lekarzom następujący atuty - lepsze warunki wynagrodzenia (80 proc.), organizację pracy (56 proc.), stosunek do pracownika (38 proc.) oraz atmosferę (31 proc.). W porównaniu do poprzedniej edycji badania w prywatnej ochronie zdrowia lekarze lepiej oceniają m.in. możliwość lepszego leczenia pacjentów, stosunek do pracownika oraz atmosferę.
Ciekawym wątkiem, jaki pojawił się w badaniu to kwota, za jaką lekarze zgodziliby się pracować wyłącznie w publicznej ochronie zdrowia. Dla 45 proc. ankietowanych satysfakcjonującą kwotą byłoby 15-20 tys. netto, natomiast dla 10 proc. oczekiwane wynagrodzenie to 30-40 tys. netto.
W ocenie OZZL wyniki tegorocznego badania wskazują, że zmierzamy w stronę pogorszenia możliwości leczenia w publicznym systemie ochrony zdrowia. - Same łóżka nie leczą- oceniła Grażyna Cebula-Kubat. I dodała. - To, że lekarze pracują po 300-400 godzin miesięcznie nie jest przejawem ich chytrości, ale chęci zapewnienia pacjentom ciągłości świadczeń- wskazała przewodnicząca OZZL.
Polecamy również: