Autor : Anna Rokicińska
2022-03-15 14:58
- Państwo polskie się nie sprawdziło - ocenia stan koordynacji pomocy uchodźcom z Ukrainy Andrzej Sośnierz, poseł i były szef Narodowego Funduszu Zdrowia. Jego zdaniem, rządzący spóźniają się ze swoimi działaniami. Postuluje uruchomienie osobnej struktury opieki zdrowotnej dla uciekinierów z Ukrainy. To ma nam pomóc unikać napięć polsko-ukraińskich.
Przypomnijmy, że 13 marca prezydent podpisał specustawę w sprawie pomocy dla Ukrainy. Reguluje ona m.in. udzielanie świadczeń zdrowotnych dla uchodźców. Narodowy Fundusz Zdrowia wczoraj wydał komunikaty, które interpretowały zapisy zawarte w ustawie. Jednak nadal część opisanych w ustawie kwestii nie jest jasna dla lekarzy rodzinnych.
W ocenie posła Sośnierza, Polska zaspała z pomocą. - Państwo polskie znów się nie sprawdziło. Spóźniamy się ze wszystkim - komentuje były szef NFZ. - Przecież o tym, że będzie taka potrzeba zabezpieczenia opieki medycznej dla uchodźców z Ukrainy było wiadomo wcześniej. Akty prawne i wszelkie rozporządzenia powinny być dawno przygotowane i jak tylko pojawia się taka potrzeba, szybko należało je uchwalać - stwierdza Sośnierz. Jego zdaniem, pomoc dla uciekinierów przed wojną nie powinna się opierać głównie na wolontariacie. - To państwo powinno koordynować tę pomoc. A tu żywią wolontariusze, w sposób nieskoordynowany. Jeśli się takiej pomocy nie koordynuje, to część się najzwyczajniej w świecie marnuje - mówi nam poseł z koła Polskie Sprawy.
Według posła Sośnierza, trzeba rozróżnić wagę spraw i podzielić je na działania doraźne, tymczasowe i docelowe. W jego ocenie trzeba zastosować inny model opieki medycznej, niż teraz jest tworzony. - Przecież z Ukrainy przyjechali do nas lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni. Tych ludzi trzeba od razu zaangażować do pracy. Oni pracując mogliby zarabiać i jednocześnie leczyć Ukraińców - stwierdza poseł. To - jego zdaniem - oznaczałoby także koniec problemów językowych w placówkach ochrony zdrowia. - Powinniśmy organizować przychodnie dla Ukraińców, prowadzone przez Ukraińców. Najlepiej, gdyby działały one pod auspicjami ambasady ukraińskiej i na tych samych zasadach, jak w Ukrainie. Tu jednak trzeba by rozwikłać pewne problemy prawne - zaznacza nasz rozmówca. - Oni by mogli prowadzić przychodnie dla Ukraińców.
Jego zdaniem, uniknie się wtedy problemów nostryfikacją dyplomów. Przypomnijmy, że specustawa przewiduje możliwość wykonywania zawodu przez lekarzy spoza Unii Europejskiej. Jednak leczyć mogą oni tylko uchodźców i przepis odnosi się do pomocy humanitarnej.
W ocenie Sośnierza skala potrzeb medycznych uchodźców jest obecnie na poziomie potrzeb mieszkańców województwa opolskiego. Tymczasem połowa wszystkich chorych jest rozlokowana na terenie Podkarpacia, co może znacznie obciążać lokalne placówki medyczne. - Już teraz tych, którzy nadają się do transportu, powinno się przewozić do pobliskich województw, żeby nadmiernie nie obciążać jednego regionu. Jeden ze znajomych przypomniał mi sytuację, że kiedy były Światowe Dni Młodzieży, w okolicy Krakowa przebywało 3 mln ludzi. Oni mieli gdzie spać, co jeść i gdzie się leczyć. Powinniśmy korzystać z tych rozwiązań - powiedział. - Trzeba to tylko skoordynować. Nie może być tak, że państwo bazuje na nieskoordynowanej pracy wolontariuszy - skwitował.
Polecamy także:
Ukraińscy medycy od razu gotowi do pracy w Polsce?
W punktach medycznych przy granicy może zabraknąć pierwszej pomocy